środa, 4 czerwca 2014

Rozdział 37

Dziękujemy za ponad 6000 wyświetleń xx

Justin’s POV
Popchnąłem ją na ścianę podnosząc jej koszulkę do góry, nad głowę pozostawiając ją w purpurowym staniku. Oblizałem swoje usta. Bawiła się końcem mojej koszulki. Popatrzyła w dół i powoli zaczęła ją unosić do góry; robiła to tak daleko jak mogła, wtedy jej pomogłem. Podniosłem ją owijając jej nogi wokół moich. Umiejscowiłem głowę w zgięciu jej szyi i zacząłem ssać jej nagą skórę.
- J-Justin - Emnily zajęczała kiedy wplątała swoje ręce w moje włosy. Tworzyłem ślady całując ją wzdłuż szyi. Wydyszała jęknięcie gdy pocałowałem jej wrażliwe miejsce. Przeniosłem ręce w dół miękkiej skóry jej ciała czując wszystkie jej krzywizny.
Zostawiałem pocałunki wzdłuż jej lini szczęki zatrzymując się na jej ustach. Oddawała pocałunki szybko podczas gdy wzrastały one w głodzie I pożądaniu. Poprowadziłem ją do łóżka I delikatnie położyłem ją na nim by jej nie zranić. Uniosłem się nad nią upewniając się, że nie przygniatam ją swoją wagą. Poprowadziłem lewą rękę w górę jej silnych nóg. Położyłem dłoń na jej policzku i delikatnie go pogłaskałem. Oparłem sikę i zacząłem całować jej piersi i szyję., Oddychała ciężko przechylając głowę do tyłu.

Zassałem jej wrażliwe miejsce upewniając się że pozostawiłem znak. Jęknęła głośniej sprawiając że moje spodnie zrobiły się ciaśniejsze. Jej paznokcie zrobiły ślad na moich plecach wywołując delikatną gęsią skórkę. Oplotła ręce wokół mojej szyi i pociągnęła mnie w dół na jej usta, natomiast nasze języki zaczęły ze sobą walczyć, co spowodowało że jęczałem cicho. 

- Co do cholery? wymamrotałem budząc się gorący i spocony. Boże, co do diabła? Ostatnio byłem naprawdę sfrustrowany seksualnie odkąd nie jest to tak że mogę iść pieprzyć przypadkową osobę gdyż wtedy poszłaby rozpowiadać dookoła że uprawiała ze mną seks i to nie byłaby dobra część. Jedyna osoba która jest w moich snach takich jak ten to Emily. Jest jedyną którą chcę. Przejechałem dłonią po włosach i wstałem z łóżka. Wziąłem telefon by sprawdzić godzinę; 7:34am. Świetnie.
Wyszedłem z "pokoju" i przeszedłem do głównej części busa. Chwyciłem swój notes i zacząłem pisać przypadkowe rzeczy. Yeah, jestem tak znudzony. 

~~

Im dłużej nie mam Emily przy swoim boku tym bardziej zdaję sobie sprawę jak duże ma znaczenie w moim życiu. 

Kontynuowałem pisanie słów na kartce papieru gdy położyłem nogi na stole przede mną. Taak, piszę nową piosenkę. Nie wiem czy ją wydam czy coś, ale dam ją Emily w każdym bądź razie; tak mogę wywołać uśmiech na jej twarzy. 
- Co robisz? - zapytała Ciara podchodząc i usiadając obok mnie.
- Pisze piosenkę - powiedziałem podnosząc na nią wzrok.
- Mogę zobaczyć? - zapytała z małym uśmiechem. Odwzajemniłem uśmiech i dałem jej popatrzeć na kartkę. Obserwowałem jej oczy podróżujące po papierze gdy czytała, wkrótce na jej twarzy zawitał uśmiech. - Dla Emily? - zapytała.
- Taak.. Skąd wiedziałaś? - zaśmiała się i oddała mi kartkę.
- Tekst jest oczywisty - oświadczyła. Zachichotałem.
- Fajnie - powiedziałem patrząc na dół z westchnnięciem.
- Tęsknisz za nią? - Zapytała ciepło. Spojrzałem na nią i potwierdziłem. 
- Troche - powiedziałem patrząc w dół.
- Naw! To jest takie słodkie! - krzyknęła z dużym uśmiechem. Zachichotałem i lekko się zarumieniłem. - Bieber się rumieni! - wskazała na moje policzki.
 - Zamknij się - wybełkotałem patrząc w dół. Zaśmiała się i popchała mnie delikatnie w ramię.
- Nie martw się bro. Myśle że wszyscy tęsknią za nią w jakiś sposób. - wspomniała gdy popatrzyłem na nią z uśmiechem. - To dobra piosenka - dodała.
- Dziękuje - powiedziałem, mój uśmiech stał się większy.

Emily's POV
- Scooter, tęsknie za wszystkimi! - powiedziałam głośno i wyraźnie do telefonu. Zrobiłam krok na schodach i zaczęłam iśc w górę. Byłam w sklepie odzieżowym po pare nowych ciuchów. Robiło się coraz zimniej.
- Wiem Emily. Organizuje dla Ciebie powrót za kilka dni by zobaczyć wszystkich. - wspomniał. Uśmiechnęłam się szeroko.
- Żarujesz? - zapytałam podekscytowana.
- Nie, przeglądam teraz loty. Za chwile wszystkim o tym powiem - powiedział.
- Nie mów Justinowi! - powiedziałam szybko.
- Czemu? - zapytał lekko. Oblizałam usta.
- Chcę go zakoczyć - wytłumaczyłam. Zgarnęłam włosy z mojej twarzy. Przeszłam przez centrum starając się znaleźć jakiś dobry sklep.
- Um.. Ok.. Nie powiem nikomu - powiedział na czymś skupiony. Zaśmiałam się lekko.
- Dziękuje- powiedziałam. Rozglądałam się za dobrym sklepem.
- Lepiej pójdę, zadzwonie później z szczegółami - wspomniał mimochodem.
- Dobrze, pa. - powiedziałam. Odpowiedział tym samym, po czym rozłączyłam się. Włożyłam komórkę do kieszeni. Oblizałam usta i popatrzyłam na smoothie store*. Yum! Nie Emily, przyszłaś tu po ubrania. Lecz naprawdę chcę to. Nim zauważyłam szłam w jego kierunku. Przeszłam spacerkiem do lady. Spojrzałam do góry na wszystkie opcje.
- Cześć, mogę Ci pomóc? - usłyszałam znajomy głos. Spojrzałam w górę by zobaczyć Freddiego z imprezy. - Cześć - powiedział z uśmiechem.
- Cześć. Myślałam że mieszkasz gdzie indziej - Potrząsnął głową.
-Nie, pojechałem tam na kilka dni. Dziś wróciłem. I popatrz, mam pracę. - powiedział wskazując ręką na sklep. Zaśmiałam się. - W każdym bądź razie, jak mogę Ci pomóc?
- Um... Mogę dostać... - zanim mogła odpowiedzieć przerwał mi.
- Banany i mleko? - złapał mnie z zaskoczenia. Uniosłam brwi.
- Skąd wiedziałeś? - zapytałam podejrzliwie. Oblizałam swoje usta.
- To twoje ulubione - wspomniał. I znowu; skąd do diabła to wiedział? Zaśmiał się. - Nie pamiętasz mnie czyż nie? - zapytał patrząc w moją twarz by uzyskać odpowiedź.
- Tak, z przyjęcia - powiedziałam zdezorientowana. Pokręcił głową.
- Poważnie Emily.. To ja, Freddie twój pierwszy chłopak. - wytłumaczył. Zakryłam usta ręką i spojrzałam gdzie indziej. O mój boże. - Naprawe o mnie zapomniałaś, co? -zapytał z rozbawionym uśmieszkiem.
- Tak trochę - powiedziałam głośniej niż powinnam. Zaśmiał się.
- Jest dobrze. Tak myślę. - powiedział dziwnie. Popatrzyłam w dół. - Dalej to robisz - wymamrotał.
- Robię co? zapytałam podnosząc wzrok. Zachichotał lekko.
- Patrzysz w dół gdy jesteś zdenerwowana. - wytłumaczył patrząc na mnie.
- Czemu nie powiedziałeś mi na imprezie? - zapytałam. Zaśmiał się i popatrzył gdzie indziej.
- Co powiesz żebyśmy pogadali za godzinę gdy będę miał przerwę, a teraz możesz wziąć swój koktajl. - mówi naciskając kilka rzeczy na ekranie. Okay.

________________________
"Boże co do diabła?" -> czemu mnie to śmieszy haha
* smoothie store - to jakieś sklepy/bary z koktajlami itp, nie wiem dokładnie bo u nas takich raczej nie ma

Btw. tak wygląda Freddie:
 

czytasz = komentujesz

P.S. To nadal ja -> @bieberairpl tyle że zmieniłam user ;) Z kolei na tym też możecie znaleźć moje konto, ale raczej żadko tam wchodzę. Także jeśli coś chcecie -> @bizzlebeauty
----------------------------

Tłumaczenie zostało nominowane do głosowania na blog miesiąca na blogu http://fanfictions-for-you01.blogspot.com/
Zapraszam do głosowania xx Za wszystkie głosy z góry dziękujemy :)
Mamy numer 5
głosuj tutaj <- link