środa, 4 czerwca 2014

Rozdział 37

Dziękujemy za ponad 6000 wyświetleń xx

Justin’s POV
Popchnąłem ją na ścianę podnosząc jej koszulkę do góry, nad głowę pozostawiając ją w purpurowym staniku. Oblizałem swoje usta. Bawiła się końcem mojej koszulki. Popatrzyła w dół i powoli zaczęła ją unosić do góry; robiła to tak daleko jak mogła, wtedy jej pomogłem. Podniosłem ją owijając jej nogi wokół moich. Umiejscowiłem głowę w zgięciu jej szyi i zacząłem ssać jej nagą skórę.
- J-Justin - Emnily zajęczała kiedy wplątała swoje ręce w moje włosy. Tworzyłem ślady całując ją wzdłuż szyi. Wydyszała jęknięcie gdy pocałowałem jej wrażliwe miejsce. Przeniosłem ręce w dół miękkiej skóry jej ciała czując wszystkie jej krzywizny.
Zostawiałem pocałunki wzdłuż jej lini szczęki zatrzymując się na jej ustach. Oddawała pocałunki szybko podczas gdy wzrastały one w głodzie I pożądaniu. Poprowadziłem ją do łóżka I delikatnie położyłem ją na nim by jej nie zranić. Uniosłem się nad nią upewniając się, że nie przygniatam ją swoją wagą. Poprowadziłem lewą rękę w górę jej silnych nóg. Położyłem dłoń na jej policzku i delikatnie go pogłaskałem. Oparłem sikę i zacząłem całować jej piersi i szyję., Oddychała ciężko przechylając głowę do tyłu.

Zassałem jej wrażliwe miejsce upewniając się że pozostawiłem znak. Jęknęła głośniej sprawiając że moje spodnie zrobiły się ciaśniejsze. Jej paznokcie zrobiły ślad na moich plecach wywołując delikatną gęsią skórkę. Oplotła ręce wokół mojej szyi i pociągnęła mnie w dół na jej usta, natomiast nasze języki zaczęły ze sobą walczyć, co spowodowało że jęczałem cicho. 

- Co do cholery? wymamrotałem budząc się gorący i spocony. Boże, co do diabła? Ostatnio byłem naprawdę sfrustrowany seksualnie odkąd nie jest to tak że mogę iść pieprzyć przypadkową osobę gdyż wtedy poszłaby rozpowiadać dookoła że uprawiała ze mną seks i to nie byłaby dobra część. Jedyna osoba która jest w moich snach takich jak ten to Emily. Jest jedyną którą chcę. Przejechałem dłonią po włosach i wstałem z łóżka. Wziąłem telefon by sprawdzić godzinę; 7:34am. Świetnie.
Wyszedłem z "pokoju" i przeszedłem do głównej części busa. Chwyciłem swój notes i zacząłem pisać przypadkowe rzeczy. Yeah, jestem tak znudzony. 

~~

Im dłużej nie mam Emily przy swoim boku tym bardziej zdaję sobie sprawę jak duże ma znaczenie w moim życiu. 

Kontynuowałem pisanie słów na kartce papieru gdy położyłem nogi na stole przede mną. Taak, piszę nową piosenkę. Nie wiem czy ją wydam czy coś, ale dam ją Emily w każdym bądź razie; tak mogę wywołać uśmiech na jej twarzy. 
- Co robisz? - zapytała Ciara podchodząc i usiadając obok mnie.
- Pisze piosenkę - powiedziałem podnosząc na nią wzrok.
- Mogę zobaczyć? - zapytała z małym uśmiechem. Odwzajemniłem uśmiech i dałem jej popatrzeć na kartkę. Obserwowałem jej oczy podróżujące po papierze gdy czytała, wkrótce na jej twarzy zawitał uśmiech. - Dla Emily? - zapytała.
- Taak.. Skąd wiedziałaś? - zaśmiała się i oddała mi kartkę.
- Tekst jest oczywisty - oświadczyła. Zachichotałem.
- Fajnie - powiedziałem patrząc na dół z westchnnięciem.
- Tęsknisz za nią? - Zapytała ciepło. Spojrzałem na nią i potwierdziłem. 
- Troche - powiedziałem patrząc w dół.
- Naw! To jest takie słodkie! - krzyknęła z dużym uśmiechem. Zachichotałem i lekko się zarumieniłem. - Bieber się rumieni! - wskazała na moje policzki.
 - Zamknij się - wybełkotałem patrząc w dół. Zaśmiała się i popchała mnie delikatnie w ramię.
- Nie martw się bro. Myśle że wszyscy tęsknią za nią w jakiś sposób. - wspomniała gdy popatrzyłem na nią z uśmiechem. - To dobra piosenka - dodała.
- Dziękuje - powiedziałem, mój uśmiech stał się większy.

Emily's POV
- Scooter, tęsknie za wszystkimi! - powiedziałam głośno i wyraźnie do telefonu. Zrobiłam krok na schodach i zaczęłam iśc w górę. Byłam w sklepie odzieżowym po pare nowych ciuchów. Robiło się coraz zimniej.
- Wiem Emily. Organizuje dla Ciebie powrót za kilka dni by zobaczyć wszystkich. - wspomniał. Uśmiechnęłam się szeroko.
- Żarujesz? - zapytałam podekscytowana.
- Nie, przeglądam teraz loty. Za chwile wszystkim o tym powiem - powiedział.
- Nie mów Justinowi! - powiedziałam szybko.
- Czemu? - zapytał lekko. Oblizałam usta.
- Chcę go zakoczyć - wytłumaczyłam. Zgarnęłam włosy z mojej twarzy. Przeszłam przez centrum starając się znaleźć jakiś dobry sklep.
- Um.. Ok.. Nie powiem nikomu - powiedział na czymś skupiony. Zaśmiałam się lekko.
- Dziękuje- powiedziałam. Rozglądałam się za dobrym sklepem.
- Lepiej pójdę, zadzwonie później z szczegółami - wspomniał mimochodem.
- Dobrze, pa. - powiedziałam. Odpowiedział tym samym, po czym rozłączyłam się. Włożyłam komórkę do kieszeni. Oblizałam usta i popatrzyłam na smoothie store*. Yum! Nie Emily, przyszłaś tu po ubrania. Lecz naprawdę chcę to. Nim zauważyłam szłam w jego kierunku. Przeszłam spacerkiem do lady. Spojrzałam do góry na wszystkie opcje.
- Cześć, mogę Ci pomóc? - usłyszałam znajomy głos. Spojrzałam w górę by zobaczyć Freddiego z imprezy. - Cześć - powiedział z uśmiechem.
- Cześć. Myślałam że mieszkasz gdzie indziej - Potrząsnął głową.
-Nie, pojechałem tam na kilka dni. Dziś wróciłem. I popatrz, mam pracę. - powiedział wskazując ręką na sklep. Zaśmiałam się. - W każdym bądź razie, jak mogę Ci pomóc?
- Um... Mogę dostać... - zanim mogła odpowiedzieć przerwał mi.
- Banany i mleko? - złapał mnie z zaskoczenia. Uniosłam brwi.
- Skąd wiedziałeś? - zapytałam podejrzliwie. Oblizałam swoje usta.
- To twoje ulubione - wspomniał. I znowu; skąd do diabła to wiedział? Zaśmiał się. - Nie pamiętasz mnie czyż nie? - zapytał patrząc w moją twarz by uzyskać odpowiedź.
- Tak, z przyjęcia - powiedziałam zdezorientowana. Pokręcił głową.
- Poważnie Emily.. To ja, Freddie twój pierwszy chłopak. - wytłumaczył. Zakryłam usta ręką i spojrzałam gdzie indziej. O mój boże. - Naprawe o mnie zapomniałaś, co? -zapytał z rozbawionym uśmieszkiem.
- Tak trochę - powiedziałam głośniej niż powinnam. Zaśmiał się.
- Jest dobrze. Tak myślę. - powiedział dziwnie. Popatrzyłam w dół. - Dalej to robisz - wymamrotał.
- Robię co? zapytałam podnosząc wzrok. Zachichotał lekko.
- Patrzysz w dół gdy jesteś zdenerwowana. - wytłumaczył patrząc na mnie.
- Czemu nie powiedziałeś mi na imprezie? - zapytałam. Zaśmiał się i popatrzył gdzie indziej.
- Co powiesz żebyśmy pogadali za godzinę gdy będę miał przerwę, a teraz możesz wziąć swój koktajl. - mówi naciskając kilka rzeczy na ekranie. Okay.

________________________
"Boże co do diabła?" -> czemu mnie to śmieszy haha
* smoothie store - to jakieś sklepy/bary z koktajlami itp, nie wiem dokładnie bo u nas takich raczej nie ma

Btw. tak wygląda Freddie:
 

czytasz = komentujesz

P.S. To nadal ja -> @bieberairpl tyle że zmieniłam user ;) Z kolei na tym też możecie znaleźć moje konto, ale raczej żadko tam wchodzę. Także jeśli coś chcecie -> @bizzlebeauty
----------------------------

Tłumaczenie zostało nominowane do głosowania na blog miesiąca na blogu http://fanfictions-for-you01.blogspot.com/
Zapraszam do głosowania xx Za wszystkie głosy z góry dziękujemy :)
Mamy numer 5
głosuj tutaj <- link 

sobota, 24 maja 2014

Rozdział 36

P.o.v. Emily
"Więc co Pani pamięta, Panno Cross?" Zapytał policjant o imieniu Smith, bardzo częste imię, prawda? Około 4 policjantów już zdało mi to pytanie od kiedy jest tydzień w LA. Patrzę w dół na metalowy stół; Byliśmy w tym jednym z pokoi przesłuchań, wiesz te z jednym lustrem gdzie detektywi obserwują nas po drugiej stronie.
"Cóż obudziłam się słysząc huk, więc wstałam z łóżka i ruszyłam na dół w stronę korytarza i zobaczyłam moją mamę martwą na podłodze z człowiekiem stojącym nad nią..." Mówię ale oczywiście mi przerywają.
"Jak on wyglądał?" Zapytał umieszczając ręce na stole. Wzruszam ramionami.
"Pamiętam tylko, że były wysoki i jego uśmieszek." Powiedziałam odchylając się na krześle do tyłu.
"Jak wysoki był?" Odpowiedział. Spojrzałam w dal myśląc.
"Prawdopodobnie 5"9 - 5"10" (nwm o co tu chodzi- nie wiem ile to jest) Powiedziałam patrząc na niego. Zapisał to na kartce papieru leżącym przed nim.
"Teraz mam od Ciebie medyczny raport stanu o tym, że masz częste sny o tamtej nocy...można wyjaśnić te sny?" Zapytał. Oblizałam wargi.
"Nie miałam tych snów od wieków i naprawdę ich nie pamiętam." Powiedziałam. To nieco nie jest prawdą ale nie pamiętam tych snów dokładnie.
"Czy jesteś pewna?" Zapytał. Kiwnęłam lekko głową. Spojrzał w lustro i wstał. Skinął głową a następnie wyszedł z pokoju. Odetchnęłam i usiadłam z powrotem na fotelu. Siedziałam tam bawiąc się moimi palcami kilka minut aż inny facet przyszedł.Spojrzałam na niego kiedy usiadł.
"Cześć. Nazywam się Brighton, ale możesz mówić do mnie Alex." powiedział potrząsając moją ręką.
"Cześć." Odpowiedziałam cicho.
"Chcę abyś powiedziała mi całą prawdę bez względu na to jak trudne to jest." Powiedział kiwając lekko głową. Oblizałam wargi.
"Ok." Powiedziałam cicho. Nie chcę mówić mu o niczym.
"Możesz wyjaśnić mi wszystkie swoje sny, Emily?" Zapytał. Przełknęłam ślinę patrząc w lustro i z powrotem na niego.
"To zawsze zaczyna się w moim łóżku, a facet który zabił moich rodziców wchodzi do środka mojego pokoju. Zaczynam się bać i krzyczę aby mnie nie zabijał ale on mówi 'nie ma sensu krzyczeć, wszyscy którzy kiedykolwiek byli zginą' potem rozglądam się po pokoju i widzę mamę, tatę a nawet Scooter'a leżącego na ziemi w ich świeżej krwi. Widzę tylko pistolet, huk i wszystko gaśnie." Wyjaśniam patrząc na moje kolana.
"Ciekawe... czy pamiętasz jak wyglądał człowiek we śnie?" Zapytał. Wzruszyłam ramionami oblizując wargi.
"Myślę, że trochę" Wymamrotałam.
"Chcę abyś naprawdę się skupiła na tej części snu. Więc zamknij oczy i wyobraź sobie to  jeszcze raz." Narzuca. Zamknęłam oczy i spojrzałam w dół. To wszystko wróciło i zaczęły pojawiać się sceny w mojej głowie, których tak bardzo nie chciałam. Szybko otworzyłam oczy.
"Nie mogę... przepraszam." Kiwnął głową.
"Jest w porządku... proponuję wrócić do domu i o tym pomyśleć a następnie przyjść tu jutro z czymś nowym." Powiedział. Kiwnęłam głową i wstałam. Myślę, że to znaczy, że mogłam odejść.
"Wrócę w ciągu kilku najbliższych dni." Powiedziałam chwytając kurtkę z krzesła i zakładając ją.
"Miło było z Tobą rozmawiać Emily" Powiedział. Kiwnęła głową.
"Z Tobą też." Powiedziałam. Otworzył mi drzwi i zostawił samą.

"Więc co oni z Tobą robili?" Liam zapytał.
"To brzmi naprawdę dziwnie." Powiedziałam wykrzywiając swoją twarz. Zaśmiał się.
"Nie bądź tak dziecinna!" Powiedział z dziwnym akcentem. Zaśmiałam się."Co powiedzieli?" Zapytał.
"Powiedzieli, że muszę wrócić kiedy sobie przypomnę o wszystkim co może być pomocne." Wyjaśniłam. Pokiwał głową.
"Tak... cóż powinniśmy iść na herbatę." Powiedział wstając z kanapy. Pokiwałam głową również wstając. "Co chcesz?" Zapytał.
"Indyjskie" Wspomniałam.Kiwnął głową i złapał kluczyki.
"Jest bardzo ładna restauracja w dole ulicy, powinniśmy iść do... masz pieniądze, prawda?" Zapytał drapiąc się po karku.
"Jak to mam pieniądze?" Zapytałam. Zachichotał i poczochrał mi włosy.
"Żartowałem." Powiedział. Pokręciłam głową.


Godzinę później odpoczywałam po jedzeniu.
"Boże dobrze,że było miło." Mówię z małym znakiem. Zaśmiał się lekko.
"Wiem, że mają dobre curry, zawsze można troszkę skosztować!" Powiedział trochę wyolbrzymiając ale tak.
"Jesteś bardzo dziwny." Zaśmiałam się.
"Koooochasz to!" Oznajmił.
"Oh yeah... o tym... i trochę nie." Powiedziałam trochę niezręcznie, bawiąc się słomką w moim piciu.
"Co?" Zapytał, a w zasadzie to krzyknął. Zaśmiałam się.
"Wyluzuj... kocham to." Powiedziałam. Nie miałam namyśli tego że go kocham; Miałam na myśli to że kocham jego dziwne braterskie zachowania.
"Mówiłem" Powiedział z tym swoim uśmieszkiem.
"Przysięgam, że czasami zachowujesz się jak byś był nie w tym wieku w którym jesteś.
"Potajemnie mam 17" Powiedział pochylając się nad stolikiem abym tylko ja usłyszała. Zaśmiałam się.
"Jesteś idiotą." Wybełkotałam cicho. Zaśmiał się kaszląc.
"Przynajmniej ja chodziłem do szkoły" Powiedział patrząc na mnie surowym wzrokiem.
"Hey.. jeśli poszłabym do szkoły to bym Cię nie poznała." Poinformowałam na co kiwnął głową. Zaczęłam pić resztę napoju.
"Czy ty i Justin chodzicie jeszcze na randki?" Zapytał przypadkowo. Odstawiłam napój w dół.
"Nie" Wybełkotałam. Starałam się spokojnie z nim o tym rozmawiać ale Scooter mi przerwał. "Przysięgam... jego ochrona jest za duża" Powiedziałam na co się zaśmiał.
"On pójdzie jeśli go zapytasz." Wymamrotał biorąc łyk napoju.
"Czemu?" Zapytałam cicho. Spojrzał na mnie z uśmiechem.
"Bo Cię kocha i każdy może go zobaczyć." Powiedział wskazując na mnie. Ma rację?

------------------------------------------
KOMENTUJCIE jest około 180 wyświetleń a komentuje TYLKO z 8 osób. Jeśli tak dalej pójdzie to rozdziały będą rzadziej bo ja nie mam ŻADNYCH motywacji. A tak wgl. to tu wasza @karolinazdunek2 : )
+ zapraszam was na świetne opowiadanie, które również tłumaczę. http://demon-tlumaczenie.blogspot.com/2014/01/prolog.html Jest 8 rozdziałów. To najlepsze ff jakie czytałam. : )

Szkoda że nie ma Justina w tym rozdziale.

piątek, 9 maja 2014

Rozdział 35

CIEKAWA NOTKA POD ROZDZIAŁEM W SPRAWIE ORGANIZACJI BLOGÓW : ) + PRZECZYTAJ. WAŻNE

Emily's P.o.v.

"Hej Pattie mogę porozmawiać z tobą przez chwilę?" Zapytałam podchodząc do niej. Spojrzała na mnie i pokiwała głową. 
"Jasne kochanie, co jest?" Zapytała z uśmiechem. Usiadłam obok niej. Byłyśmy za kulisami koncertu Justina.
"Um...chodzi o Justina, on powiedział, że mnie lubi, a może nawet więcej" Odpowiedziałam spokojnie. Pokiwała głową. "No i ja nie wiem co czuję do niego, więc chciałam matczynej rady."Wybełkotałam. Chociaż ja i Pattie nie rozmawiamy za wiele to wciąż mamy dobre stosunki. 
"Cieszę się, że zdecydowałaś się porozmawiać o tym ze mną" Powiedziała z uśmiechem. "Szczerze mówiąc myślę, że powód dla, którego nie wiesz co czujesz to, to że straciłaś pięć lat swojego życia na przydzielanie relacji odpowiednim osobą." Wspomniała wyraźnie. Pokiwałam głową. "Bo w tym wieku dziewczyny zazwyczaj były już w co najmniej jednym związku i doświadczały te rodzaje uczucia, typu miłość, ale wiem że przedtem na pewno czułaś miłość i prawdopodobnie nie zapomniałaś tego uczucia." Wyjaśniła. 
"Nigdy nie byłam w nikim zakochana" Powiedziałam na co pokiwała głową. 
"To raczej dla tego, że miałaś zły 'obraz' relacji, ale mogę Ci obiecać, że Justin traktowałby Cię jak księżniczkę." Powiedziała z lekkim uśmiechem. Uśmiechnęłam się. "Więc co czujesz... do Justina?" Zapytała  na co wzruszyłam ramionami. 
"Nie wiem, czasami NAPRAWDĘ go lubię ale potem są inne czasy...Nie wiem co czuję" Wyjaśniłam patrząc w dół. Pokiwała głową. 
"Kochanie będziesz musiała przeznaczyć na to kilka chwil... jesteś tak silna i mądra, że zrozumiem jak postąpisz z Justinem." Powiedziała z lekkim uśmiechem na co pokiwałam głową. 
"Jak myślisz, co powinnam zrobić?" Zapytałam oblizując wargi.
"To mój syn i wiem jak zachowuje się kiedy jest koło Ciebie. Wiem też, że nie wiesz co czujesz ale jesteś jedyną, która może wybrać i zadecydować o swoim życiu... ale kocham Cię i Justina razem." Wyjaśniła dokładnie. Pokiwałam głową. Boże co powinnam zrobić? 
"Dziękuje, naprawdę potrzebowałam rozmowy sam na sam" Powiedziałam z uśmiechem 
"Nie martw się, a teraz mnie przytul" Powiedziała wyciągając ręce. Zaśmiałam się i przytuliłam ją. 

~~

Następnego dnia byliśmy w innym miejscu. Wyjdę na scenę (którą przygotowali) i będę się bawić z Justinem instrumentami. Poszłam do niego. 
"Czy grasz na instrumentach?" Zapytał patrząc na mnie. 
"Nie" Odpowiedziałam po prostu. 
"Twój głos jest instrumentem" Powiedział. Zaśmiałam się. 
"Raczej nie." Odpowiedziałam. Przewrócił oczami na co znów się zaśmiałam. Wrócił do gry na fortepianie. Boże, on jest zły o wszystko? "Um... przyszłam Ci coś powiedzieć..." Powiedziałam patrząc na niego. "Ja ... um... " Bełkoczę. Nie wiem jak powiedzieć że chcę dać mu i mi szansę. "Chcę..." mówię przeciągając. 
"Emily" Scooter krzyknął. Wzdychnęłam i spojrzałam na niego. "Muszę z Tobą porozmawiać." Powiedział wskazując na mnie. Spojrzałam na Justina. 
"Powiem Ci później" wymamrotałam udając się za Scooterem. 
"Yeah?" Mówię kiedy podeszłam do niego. Oblizał wargi. 
"Policja.... otwiera sprawę twoich rodziców z powrotem" Powiedział niezręcznie. Unoszę brwi. 
"Słucham?" Pytam myśląc. 
"Chcą wznowić sprawę aby znaleźć zabójcę." Wyjaśnił. Spojrzałam w dół gryząc nerwowo wargę. Muszą go kiedyś znaleźć... 
"Okey ale jestem tutaj a oni w LA." Wspomniałam. Oblizał wargi ponownie. 
"W tym problem....ty i ja musimy lecieć i przeprowadzić rozmowy." Powiedział. Przełknęłam ciężko ślinę. (tutaj było nie zbyt ciekawe zdanie ale ono jest nie zrozumiałe)

"Nie! Nie chcę tam być sama!" Zaprotestowałam na co wziął głęboki oddech.
"Wiem, dlatego Liam pojedzie i będzie z Tobą jak długo trzeba." Odpowiedział. Na moich ustach pojawił się uśmiech jednak szybko zniknął przypominając sobie że wokół mnie nie będzie Justina, Ciary, Pattie, Scootera i wszystkich innych. 
"Kiedy mam wyjechać?" Zapytałam. Patrzył w dal po czym spojrzał na mnie oblizując wargi.
"Możesz wybrać.. dziś wieczorem albo jutro rano." Odpowiedział. Wzięłam oddech.
"O której dziś wieczorem?" Zapytałam gryząc lekko wargę.
"09:00" Powiedział szybko. Oblizałam wargę.
"Czy powinnam iść?" Zapytałam.
"Cóż.. to jest zbyt ważne aby nie wracać... jesteś jedynym świadkiem." Powiedział. Spojrzałam w dal myśląc.
"O co chodzi?" Słyszę Justina. Spojrzałam w górę widząc Justina siedzącego na brzegu sceny.
"Muszę wrócić do LA ponieważ otwierają sprawę moich rodziców z powrotem" Wyjaśniłam. Zmarszczył brwi.
"Na jak długo?" Zapytał oblizując wargi i patrząc na mnie.
"Kilka tygodni... może dłużej." Powiedział Scooter. Spojrzałam w dół. Nie chcę być z dala od wszystkich na tak długo.
"Ale Boże Narodzenie jest za półtora miesiąca." Odpowiedział Justin. Spojrzałam na Scootera, który spoglądał w moje oczy.
"Ona będzie tam tak długo, więc nie będzie tu. Ale będziemy tam latać w ciągu kilku tygodni." Powiedział Scooter dość surowo. Spojrzałam w górę.
"Lepiej się spakuję" Wybełkotałam.
"Musimy opuścić to miejsce w ciągu 30 minut." Wspomniał Scooter. Kiwnęłam głową odchodząc. Nie chcę jechać.


Po spakowaniu musiałam pożegnać wszystkich. Już pożegnałam się z Alison, Pattie, Ryanem (tak na prawdę nie rozmawiałam z nim), Fredo i Ciarą. Została tylko jedna osoba. Justin. Ale on ma rozpocząć swój koncert.
Zapukałam do pokoju Justina 3 razy.
"Tak?" Usłyszałam Justina jak krzyczy z drugiej strony. Wzdychnęłam i otworzyłam drzwi widząc Justina w samej bieliźnie.
"Cześć." Powiedziałam niezręcznie starając nie patrzeć się na jego abs.
"Oh cześć." Odpowiedział zakładając spodnie.
"Przepraszam... odchodzę" Powiedziałam powoli patrząc na jego abs.
"Oh okej... zapomniałem." Powiedział podchodząc do mnie. Boże, on wygląda tak dobrze. Zaśmiał się. "Podoba Ci się to co widzisz?" Zapytał. Spojrzałam w dół oblewając się rumieńcem.
"Przepraszam" Wymamrotałam.
"Nie przejmuj się tym." Odpowiedział. Spojrzałam ponownie w górę.
"Przyszłam się pożegnać." Wspomniałam. Wzdycha i otworzył ramiona aby mnie przytulić; co zrobiłam. Otula ramiona wokół mnie.
"Będę za Tobą tęsknić." Wymamrotał tuląc głowę do mojej. Przytulam się do jego klatki piersiowej.
"Też będę tęsknić." Odpowiedziałam spokojnie.
"Nie ma więcej przytulania." Powiedział cicho przez co ledwo usłyszałam. Zaśmiał się puszczając mnie.
"Do widzenia" Powiedziałam oblizując wargi. Pochylił się całując mnie w policzek.
"Bye" Wymamrotałam i wyszłam.
*******************************************
ROZDZIAŁ SPRAWDZONY W POŁOWIE BO CHCIAŁAM SZYBKO DODAĆ.
Zacznę od najważniejszego. KOMENTUJCIE. Jeśli tego nie będziecie robili będziecie na rozdziały czekać dłużej czego nie chcecie, prawda? : )
A teraz sprawa mniej ważna. Mam zamiar zacząć swoje opowiadanie. Chcecie abym podała wam propozycje? Napiszcie w komentarzu a przy następnym moim tłumaczeniu dodam wam propozycje.
I WAŻNA RZECZ! Chcecie zakładkę z ,,Others Stories" z polecanymi opowiadaniami/tłumaczeniami? TEŻ NAPISZCIE w KOMENTARZU.
Pozdrawiam @karolinazdunek2 : )



piątek, 2 maja 2014

Rozdział 34

Emily’s POV

Kiedy się obudziłam mogłam poczuć moją wirującą z bólu głowę. Spróbowałam otworzyć oczy, ale światło tylko wywołało więcej bólu w mojej głowie, więc zatrzymałam je otwarte. Mogłam powiedzieć że byłam w busie i jechaliśmy po dziurach. Jęknęłam i umiejscowiłam przedramię na oczach. (w sensie że zakryła oczy ręką no wiecie o co kaman xd ~ przypomnienie tłumacza aka mnie, bieberairpl) To było uczucie jakby moja czaszka była pęknięta.
Boże, moje usta są takie suche… Potrzebuje wody. Dużo pysznej wody.
Uświadomiłam sobie o moim brzuchu który robił koziołki. Poczułam mdłości. Poruszyłam się nieznacznie co chyba nie było dobrym pomysłem, bo wysłało to więcej bólu do mojej głowy. Sapnęłam gdy usłyszałam burknięcie mojego żołądka. Oblizałam usta i użyłam ręki by przetrzeć wciąż zamknięte oczy.
Powoli otworzyłam oczy pozwalając światłu przebić się przez nie. Jęknęłam. Wszystko zaczęło być widoczne sprawiając że zauważyłam iż jestem w pokoju Justina w busie. Ponownie oblizałam suche usta. Natychmiast potrzebuje wody; usiadłam wolno co nie było przyczyną zbyt dużego bólu. Zrzuciłam nogi z łóżka i stanęłam co oszołomiło mnie na kilka sekund. Zamknęłam oczy i odetchnęłam. Niepewnie podeszłam do drzwi i otworzyłam je by usłyszeć śmiech wszystkich.
Przeszłam zdobywając uwagę wszystkich.
- Wyglądasz jak gówno – powiedziała Ciara patrząc na mnie.
- Dzięki – wymamrotałam podchodząc do małej lodówki. Spojrzałam w dół. Westchnęłam borykając się z bólem.
- Jak się czujesz? – zapytała Pattie. Wzięłam wodę i stanęłam podpierając się, ból głowy się zwiększył.
- Naprawdę źle – wymamrotałam usiadając obok Justina. Widziałam że patrzył na mnie kątem oka gdy otwierałam butelkę wody. Położyłam butelkę na moich nogach i spojrzałam w dół.
- Ból głowy? – zapytał Justin. Kiwnęłam głową. Mogłam poczuć mający się gorzej żołądek. Usiadłam prosto. Zakryłam usta wierzchem dłoni. – Zamierzasz… - zapytał Justin wstając ze mną i kładąc rękę na moich plecach.
- Zatrzymaj busa – powiedziałam głośno. Miałam nudności i nie było mowy bym zwymiotowała w busie. – Zatrzymaj busa! – powiedziałam głośniej.
- Gościu zatrzymaj busa – krzyknął Justin. Szybko wstałam kiedy poczułam że bus się zatrzymuje. Wybiegłam z busa* i ruszyłam w stronę krzaków które były przy drodze. 


Justin’s POV

Obserwowałem Emily na zewnątrz busa* gdy wymiotowała w krzakach. Podszedłem do niej i przytrzymałem jej włosy z tyłu.
- Jest okey – powiedziałem pocierając jej plecy. Biedna dziewczyna. Jęknęła i wstała. – To wszystko? – Popatrzyła na mnie i oblizała usta. Skuliła się.
- Tak myślę – wymamrotała wycierając usta ręką.
- Chodź – powiedziałem wskazując w stronę busa. Westchnęła kiedy położyłem dłoń na jej plecach odprowadzając ją do niego. Wróciliśmy do busa [*!!!], wszyscy byli cicho. Usiadłem pierwszy. – Połóż się – powiedziałem do Emily. Nawet się nie zawahała zanim położyła się i umiejscowiła głowę na moich kolanach.
- Co się wczoraj stało? – zapytała patrząc w górę, na mnie.
- Byłaś naprawdę pijana – powiedziała Ciara z innej kanapy.
- Nigdy więcej – wymamrotała cicho Emily.
- I powiedziałaś że Justin jest seksowny wiele razy – wspomniała Ciara. Uśmiechnąłem się i spojrzałem w dół na nią. Zarumieniła się i popatrzyła na swoje dłonie.
- Wtedy powiedziałaś żebym zapuścił wąsy – napomknąłem. Zakaszlała ze śmiechem. Ciara popatrzyła gdzie indziej i zaczęła rozmawiać z Alison. – Powiedziałaś też że mnie lubisz… - powiedziałem cicho, więc tylko ona mogła mnie usłyszeć. Pokiwała lekko głową. Spojrzała na mnie.
- Um… zrobiłam to? – odwróciła wzrok. Potwierdziłem. – Oh… um – wymamrotała.
- Rozumiem jeśli to tylko pijackie gadanie – Wspomniałem. Właściwie naprawdę obchodziło mnie czy mnie lubi. Popatrzyła na mnie.
- Co powiedziałeś gdy to powiedziałam? – Zapytała. Uśmiechnąłem się i podniosłem wzrok.
- Um… Powiedziałem że tez Cię lubię – wymamrotałem patrząc z powrotem na nią. Uśmiechnęła się lekko i spojrzała w dół na swoje ciało. Ciasno zamknęła swoje oczy. – Idź spać jeśli boli Cię głowa. Powiedziałem delikatnie. Westchnęła cicho i pozostawiła oczy zamknięte.
- Zdecydowanie nie będę więcej piła. – wymamrotała cicho. Zachichotałem.
- To jest to co mówiłem, ale nie dotrzymywałem swojego słowa – powiedziałem cicho. Uśmiechnęła się lekko i kompletnie się odprężyła i przewróciła na drugą stronę. Oplotłem ramię wokół niej wkrótce czując jej palce splatające się z moimi. Uśmiechnąłem się i spojrzałem na Ciare, która oczywiście robiła zdjęcie.
- Jesteście słodcy – powiedziała Allison. Popatrzyłem na nią i się uśmiechnąłem. Pieściłem delikatnie jej dłoń ciukiem.
- Czuje się jak gówno – wymamrotała Emily. Westchnąłem.
- Jeśli masz zamiar się rzucać powiedz mi, żebyś nie rzucała się na mnie – powiedziałem. Kiwnęła głową. Poruszyłem się nieznacznie.
Po pięciu minutach zasnęła. 

~~

Po czterech godzinach dotarliśmy na miejsce. Emily wciąż spała na moich kolanach.
- Emily – powiedziałem dotykając ją delikatnie próbując zbudzić. Poruszyła się nieznacznie. – Emily muszę iść na próby – powiedziałem delikatnie. Jęknęła cicho – Nie bądź uparta – wybełkotałem potrząsając nią lekko. Usiadła i utkwiła we mnie spojrzenie. – Przepraszam – powiedziałem. Westchnęła.
- Nie martw się o to – wymamrotała wstając z kanapy i biorąc butelkę wody. Wstałem i wyszedłem z nią z busa. Popatrzyłem dookoła zauważając kilkoro paparazzi robiących zdjęcia. Jęknąłem i spojrzałem na Emily; piła cicho wodę, szybko.
- Próbujesz się utopić? – zapytałem z małym uśmieszkiem. Przestała i popatrzyła na mnie.
- Jestem naprawdę spragniona – powiedziała niewinnie. Zaśmiałem się i popatrzyłem na moje okryte białymi suprami nogi. – Naprawdę mnie lubisz? – zapytała. Popatrzyłem na nią.
- Mógłbym zapytać o to samo. – powiedziałem z małym uśmiechem. Spojrzała na mnie.
- Zapytałam pierwsza.
- Tak, lubie Cię, może nawet troszkę bardziej – wytłumaczyłem. Uśmiechnęła się lekko. – Więc lubisz mnie czy..? – zapytałem. Oblizała swoje usta.
- Naprawdę nie wiem co czuję. – powiedziała nieco nerwowo. Westchnąłem.
- Nie martw się, okej? – powiedziałem do jej ucha gdy ponownie zaczęliśmy iść. Kiwnęła głową. Weszliśmy do budynku i zaczęliśmy iść holem.  

__________________________________
Hej! Tu @bieberairpl Tak więc mamy rozdział 34. Miał pojawić się na początku tygodnia, nie pod koniec, ale miałam małe problemy z dostępem do laptopa i czasem, za co przepraszam. Wynagrodzę wam to jakoś xx

Ten rozdział jest przetłumaczony w czasie przeszłym, ponieważ wydaje mi się że tak się lepiej czyta. Jednak normalnie oryginał opowiadania (po angielsku) jest pisany w czasie teraźniejszym, czasem przeszłym. Jednak jeśli wolicie mogę tłumaczyć w teraźniejszym, no tyle że w polskim to już nie będzie się tak dobrze czytało. 

Proszę o jakiekolwiek komentarze, byśmy wiedziały że nie tłumaczymy to tylko dla siebie i że jednak ktoś to czyta. 
Jeśli chcecie być informowani, zostawcie swój user z tt, gg lub aska pod rozdziałem, a wpisze was do zakładki, która powstaje :)   

Jakieś pytania? Zapraszam: ask // twitter

niedziela, 20 kwietnia 2014

Rozdział 33

NOTKA POD ROZDZIAŁEM 

Ciara's P.o.v.

"Cześć chłopaki, gdzie jest Emily?" Zapytałam. Nie rozmawiałam z nią już jakiś czas a muszę się o coś jej zapytać. 
"Przytula się z Justinem" Powiedziała Pattie z lekkim uśmiechem. Zaśmiałam się. 
"Naprawdę? Znowu?" Zapytałam siadając na kanapie.
"Tak, poszedłem obudzić Justina i była z nim" Scooter mamrocze wlepiając oczy w komputer.
"Czas na zdjęcie!" Mówię wstając i zabierając telefon. Idę do jego "pokoju" i otwieram drzwi. Jak mówili; zostałam ich przytulonych co było urocze. Justin miał rękę wokół jej talli z głową opartą na poduszce bardzo blisko niej, kiedy ona trzymała rękę luźno. Biorę telefon do ręki i robię zdjęcie. Uśmiechnęłam się patrząc na nie. Wracam z powrotem.
"Instangramming to..." mówię.
"Ciara uświadom sobie, że rozpoczynasz plotki." Fredo mówi siedząc obok mnie.
"Tak ale cóż"Wzruszając ramionami opublikowałam to. "Wszystko wygląda na to, że są to randki co wszyscy wiemy że nie są"
"Cuddle buddies*" -Pattie mówi na co zaczęłam się śmiać.
"Więc nie ma problemu z tym Scooter?" Pytam patrząc na niego. Zerka z komputera.
"Jaki problem?" Pyta wzruszając ramionami. "Ufam obojgu i jestem zadowolony z niego" mamrocze na co kiwam głową.

Justin's P.o.v.

Budzę się z Emily w moich ramionach co szczerze mówiąc bardzo mi się spodobało. Trzymała rękę luźno co było słodkie. Zaczynam pieścić jej palce swoimi przez co ruszyła się nieznacznie. Uśmiechnąłem się. Przeniosłem jej włosy z mojej twarzy.

"Co robisz?" mamrocze spokojnie. Zaśmiałem się.
"Bawię się twoimi włosami" Mówię cicho i kontynuuje to co zacząłem robić.
"To czuję" mamrocze. Zachichotałem i usiadłem na kolanie. Przeciąga się i patrzy na mnie. "Która godzina?" pyta. Wzruszam ramionami i patrzę na nią.
"Thanks man" ( ona tu mówi tak jakby dzięki chłopaku, mężczyzno itp ale lepiej brzmi po ang.) Mówi i wychyla się zza łóżka. Patrzę na nią. Sprawdziła swój telefon. "Jest 10:30" mówi kładąc telefon znów na dół.
"Oh ok,powinienem wstawać" mówię przecierając moje oczy.
"Tak, powinieneś" mówi.

Emily's P.o.v.

Dwie godziny później szłam na miejsce spotkania. 
"Emily!" słyszę krzyk Ciary. Obracam sie wokół i patrzę jak idzie do mnie. 
"Hej! Mój kuzyn mieszka tu i robi imperze tej nocy... chcesz przyjść?" pyta uśmiechając się. Patrze w dół myśląc. 
"Kto idzie?" Pytam patrząc z powrotem w górę. 
"Um myślę że każdy z jego szkoły" Mówi z pojedynczym skinięciem głowy. 
"Świetnie, kiedy?" Pytam drapiąc tył mojego karku. Patrzy w swój telefon i sprawdza godzinę. 
"Za dwie godziny więc.." mów wkładając z powrotem swój telefon do kieszeni. 
"W porządku, powinnam wybrać mój outfit albo cokolwiek..." mówię myśląc w czym powinnam iść. 
"Dobrze" mówi. Uśmiecham się lekko. 

~~


Wyszłam z samochodu i poprawiłam swoje ciuchy. Słyszałam już muzykę będąc w samochodzie. Rozejrzałam się wokół i zobaczyłam pijanych ludzi, niektórzy już wysiadali.
"Witam w twojej pierwsze house party**" mówi Ciara otwierając jej arms* ( to jest niezrozumiałe bo arms to herb itp) do domu. Kiwam głową.
"Spójrz.. zabawne" mówię z małym uśmiechem. Ciara śmieje się i zaczyna iść w kierunku domu. Wzdycham i idę za nią; przechodząc koło grona ludzi. Idziemy po napój z małą ilością alkoholu. Biorę to ale nie piję za dużo. Przechodzę przez tłum ludzi, którzy po prostu stoją i rozmawiają.

Mogę poczuć muzykę przechodzącą przeze mnie.
"Aye Freddie!" krzyczy Ciara biegnąc do chłopaka i go mocno przytulając.
"Co u Ciebie Ciara?" pyta chłopak ciągnąc dalej. Cholera. On wygląda bardzo dobrze...
"U mnie dobrze. To jest Emily." mówi patrząc na mnie. Uśmiecham się.
"Hej Emily" mówi patrząc na mnie.
"Hej" mówię z małym uśmiechem.
"To przyjaciel mojego kuzyna" Ciara mówi z uśmiechem. Kiwam głową patrząc na niego. Uśmiecha się głupio i patrzy na mnie. "Zamierzasz to pić Emily czy wylać?" Pyta Ciara. Patrzę na nią. Ciara wskazuje na moją filiżankę. Patrzę na to i widzę cały  napój.
"Oh tak" mówię umieszczaj to w mojej buzi i biorąc łyka. To nie smakowało źle. Było rzeczywiście dobre.
"Idę porozmawiać z ludźmi." mówi Ciara z małym uśmiechem. "Uważaj na niego. On jest graczem" szepcze mi do ucha. Czuję się obok niego niezręcznie. Nie chcę robić nic co zrani Justina. Zbyt bardzo mi na nim zależy i nie chcę go ranić.
"Więc ile masz lat?" pyta Freddie
"18 a ty?" Pytam poprawiając włosy. Uśmiecha się.
"Mam 19" mówi opierając się o ścianę. Uśmiecham się delikatnie biorąc łyk mojego napoju. Uśmiecha się. "Ty i Bieber jesteście razem?" pyta.
"Nie" mówię trzęsąc głową. Jego uśmiech staje się większy.
"Dobrze" mamrocze.

~~

5 godzin później po wypiciu 4 napoi czuje się bardzie rozluźniona. Ja i Ciara tańczymy ze wszystkimi. Nie mogę przestać mówić o Freddie i chcę aby wrócił ponieważ poszedł porozmawiać z innymi. 

"Emily musimy wracać. Ekipa czeka na nas." mówi biorąc mnie za rękę.
"Nie, bawię się dobrze" Odpowiadam. Kręci głową.
"Chodź Emily" mówi ciągnąc mnie.
"Nie, chcę więcej takiego napoju!" próbuje ją zatrzymać. Ciągnie mnie za dom.
"Boże ty i Justin jesteście dokładnie tacy sami." mamrocze na co się zaśmiałam.
"Dobrze" chichoczę.
"Boże" mówi. "Wsiadaj do samochodu" mamrocze otwierając mi drzwi.
"Robię to bo chcę, nie dlatego że ty mi kazałaś" Śmieje się.
"Racja Emily.. racja" mówi. Wsiadam do samochodu a Ciara zamyka drzwi.

Justin's P.o.v.


Wychodzę z busu otwierając drzwi. Widzę Ciarę i pijaną Emily.
"O mój Boże co się stało?" Patrzę na nią.
"Wypiła trochę" mówi Ciara widocznie zmartwiona przez Emily.
"Wow jesteś bardzo seksowny" patrzy na mnie. Śmieje się.
"Dzięki" mówię chichocząc kiedy kiedy patrzy w dół.
"Emily, myślę że powinnaś iść spać" Mówi Scooter. Patrzy w górę.
"Nie chcę!" protestuje. Ciara staje przed nią.
"Emily idź z tym seksownym chłopakiem" proponuje jej. Śmieje się i drapię zmieszany moje plecy. Emily patrzy na mnie.
"Okej" mówi łatwo. Zaśmiałem się i spojrzałem na Scootera. Próbował powstrzymać śmiech.
"Chodź Em." mówię. Zgadza się. Prowadzę ją przez bus i  robię jej miejsce. Patrzę na jej ciuchy. "Co chcesz do przebrania?" pytam na co wzrusza ramionami.
"Ty wybierz" mówi. Spoglądam w dół na nią śmiejąc się.
 "Oczywiście" mamroczę wyciągając czarny podkoszulek i czerwone, krótkie spodenki. "Teraz pójdziesz tam" mówię mijając ją. Posyła mi uśmiech i bierze ciuchy.
"Brawo Bieber... oh i powinieneś zapuścić wąsy". Mówi niskim głosem. To rzeczywiście było słodkie. Chichoczę.
"Idź się przebrać." mamroczę.
"Tak jest kapitanie" salutuje mi. Śmieje się i wychodzę udając się do mojego pokoju. Położyłem się na łóżku biorąc telefon do ręki. 5 minut później Emily wchodzi do pokoju. Patrzę na nią jak kładzie się obok i wpatruje we mnie.
"Co robisz?" pytam z uśmiechem.
"Oddycham... przy rzeczywiście bardzo gorącym chłopaku." Już nie pamiętam pijanej Emily. Śmieje się.
"Naprawdę?" pytam. Patrzy na mnie. "Chcesz coś mi opowiedzieć o tym gorącym chłopaku?" pytam. Patrzy w górę na mnie.
"Ta... myślę, że go lubię...bardzo" mówi z małym uśmiechem. Moje oczy rozszerzają się ponieważ zdobyłem tą informację. Uśmiecham się.
"On też Cię lubi" Odpowiadam. Lubie ją... jest piękna. Uśmiecha się i całuje mój policzek.
------------
Heej :D Jestem drugą tłumaczką. Mój twitter to: @karolinazdunek2
Już wcześniej tłumaczyłam to opowiadanie i jeśli mam być szczera to ten rozdział tłumaczyło mi się bardzo ciężką i były dość nie jasne słowa, zdania.
*-wyszukajcie w int. ponieważ mi nie działają google bo coś się zepsuło. Działa mi tylko blogger. Na razie nie mam dostępu do tt.
**-impreza w domu, domówka.

PROSZĘ O KOMENTARZE. 











wtorek, 15 kwietnia 2014

Rozdział 32

Emily's POV
Następnego dnia Ryan i Chaz wyjechali, lecz Liam przyleciał z powrotem do miejsca gdziekolwiek jesteśmy od kilku dni, odkąd Scooter pomyślał że to dobry pomysł… Naprawdę nie miałam pojęcia gdzie byliśmy ani gdzie jechaliśmy.
Była noc i byliśmy w jadącym busie. Byłam w moim tak zwanym „łóżku”, lecz byłam zmarznięta!
Podciągnęłam mój koc aż pod twarz i docisnęłam go do ciała, próbując je rozgrzać. Wzdychałam i wierciłam się. Chwyciłam mój telefon i włączyłam go; pozwalając rażącemu światłu padać na moją twarz; skuliłam się i zalogowałam na twittera, miałam cztery tysiące więcej obserwatorów. Zaczęłam pisać tweeta:
„Jest zimno w tym busie!”
Ponownie wyciągnęłam koc wokół siebie i zamknęłam oczy próbując ignorować zimno. Mogłam poczuć siebie zapadającą w sen gdy usłyszałam rozsuwanie kurtyny mojego łóżka.
-Więc jest ci zimno? – Usłyszałam głośne pytanie Justina sprawiające że podskoczyłam i uderzyłam głową o sufit.
-Ał! – krzyknęłam. Zachichotał.
- Sorki – spiorunowałam go spojrzeniem.
- Tak, jest mi zimno – odpowiedziałam na pytanie zadane wcześniej. Oblizał swoje usta.
- Więc chodź spać ze mną… - powiedział cicho. Uśmiechnęłam się lekko i przesunęłam nogi. – Uważaj na głowę – powiedział z uśmieszkiem, uderzyłam go w ramie i zeskoczyłam z łóżka. Zmierzałam w kierunku jego „pokoju”. – Co, śpieszysz się czy coś? – zapytał zza mnie. Odwróciłam się i zanotowałam że miał na sobie jedynie koszykarskie spodenki.
- Nie, jest mi po prostu zimno i jestem tylko w tym, więc… - powiedziałam wskazując na mój outfit, którym była tylko czarna krótka koszulka i spodenki.
- To tłumaczy dlaczego ci zimno – Powiedział patrząc na mnie z góry na dół. Potrząsnęłam głową.
-To jest wygodne, okey? I nie mam nic ciepłego – Wytłumaczyłam odwracając się z powrotem i otwierając drzwi z nim za mną.
- Chcesz założyć coś mojego? – Zapytał. Usiadłam na łóżku i pokiwałam głową.
- Prosze – powiedziałam z uśmiechem. Uśmiechnął się i otworzył małą szafkę.
- Spodnie dresowe? – zapytał i przejechał po ubraniach.
- Yea, okey. – powiedziałam kładąc się.
- Łap – powiedział Justin zanim poczułam materiał uderzający w moją twarz. Zakpiłam i usiadłam sprawiając że upadł na moje kolana. – Chcesz koszulke? – zapytał. Popatrzyłam na niego i pokiwałam głową. Westchnął cicho i wrócił do szafki. Delikatnie narzucił na mnie koszulkę i spojrzał na mnie.
- Umm… Możesz się odwrócić czy coś? – Zapytałam. Zmrużył oczy zmieszany. – Muszę się przebrać – Powiedziałam. Rozszerzył oczy.
- A, no tak, jasne – powiedział przytakując. Ponownie się obrócił. Popatrzyłam w dół i szybko ściągnęłam spodenki, chwyciłam dresy i włożyłam na siebie. Popatrzyłam przez ramie sprawdzając czy nie podgląda; nie robił tego. Dzięki Bogu. Podciągnęłam mój top i zastąpiłam go koszulką Justina. –Niezłe piętno – usłyszałam mówiącego Justina. Szybko się odwróciłam. Miałam bliznę na plecach, co oznaczało że mnie podglądał.
-Justin! – Powiedziałam głośno. Zaśmiał się i wyrzucił ręce w geście poddania. – Nie mogę Ci zaufać – powiedziałam zirytowana. Zachichotał.
-Przepraszam, myślałam że skończyłaś. – Powiedział. Potrząsnęłam głową i wspięłam się na koce. Zrobił to samo i popatrzył na mnie sprawiając że nasze spojrzenia się spotkały. – Masz piękne oczy – wymruczał, na co się uśmiechnęłam.
-Dziękuje – Powiedziałam, a on oddał uśmiech. Zadrżałam lekko wciąż czując chłód.
-Chodź tu – powiedział kładąc ręke na mojej talii i przyciągając mnie w zamknięciu. Nie było pomiędzy nami miejsca nawet by włożyć kartkę papieru; tak bardzo blisko byliśmy. Przygryzłam wargi i popatrzyłam na niego; nasze usta były jedynie pół centymetra od siebie. Spojrzałam w jego oczy zauważając że patrzył na moje usta.
- Justin jestem naprawdę zmęczona – Wybełkotałam obserwując jego oczy poruszające się po mojej twarzy. Oddychał pozwalając swojemu gorącemu oddechowi owiewać moją twarz. Oblizałam usta. On był perfekcyjny… każda jego część była po prostu perfekcyjna. Zagryzłam usta i popatrzyłam na niego; jego włosy były zawsze miękkie w dotyku i perfekcyjnie ułożone, a oddech zawsze świeży. Nie rozumiem jak ktoś może być tak perfekcyjny.
-Na co się uśmiechasz? – Zapytał. Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, że to robię.
-Ty… Jak możesz być taki perfekcyjny? – zapytałam patrząc na jego twarz, która w dalszym ciągu była blisko mojej.
- Nie jestem – powiedział lekko potrząsając głową. Zaśmiałam się. – Twój śmiech jest uroczy tak przy okazji. – Powiedział uwodzicielsko. Oblizałam usta i nieznacznie się zarumieniłam. Spojrzałam w dół zauważając jego klatę. Zachichotał. Popatrzyłam w górę.
-Powinnam iść spać – powiedziałam lekko kiwając głową. Cicho jęknął.
-Dlaczego? – zapytał oblizując swoje usta, skupiając tym moją uwagę na nich. Bo nie chcę żeby coś jeszcze się między nami zdarzyło dopóki wiem że Cię lubie.
- Bo jestem zmęczona – powiedziałam, co nie było kompletnym kłamstwem.
- Dobrze – wymamrotał. Uśmiechnęłam się i obróciłam plecami do niego. Położył swoją rękę wokół mnie w uścisku, co mi naprawdę nie przeszkadzało. Czułam się bezpiecznie i ciepło. 

------------------------------
Kurcze, a było tak słodko ;c Jak Wam się podobał rozdział? :) 
Tak w ogóle to dziękuje za wszystkie komentarze, nie spodziewałam się że tak miło przyjmiecie moje tłumaczenie. Kolejny rozdział doda inna dziewczyna, także Karolina :D 

Btw. zajęłam się troszkę stroną graficzną bloga, jak wam się podoba? Banner jest oryginalny, od autorki. W zakładkach znajdziecie trailer opowiadania, bohaterów, spis rozdziałów itd.

czytasz = komentujesz
+ jeśli chcesz być informowany zostaw jakiś kontakt; twitter, ask, mail, gg, whatever
 
 Jeśli macie jakieś pytania czy coś, piszcie na asku, lub twitterze :)

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Rozdział 31


Hej :) Może pamiętacie tłumaczenie fix you z Justinem i Emily? (jesli nie, to zawsze możecie przeczytać od początku, może wciągniecie się w tą historię xd) No więc ja ostatnio zaczęłam czytać ten ff (wgl to jestem @bieberairpl, bo się nie przedstawiłam) i wciągnął mnie, ale ze smutkiem zobaczyłam że od 30 rozdziału tłumaczenie nie było dodawane już przez dłuższy czas, no więc napisałam do tłumaczek z pytaniem czy nie chciałyby oddać tego tłumaczenia, na co się zgodziły, więc tak oto i jestem i teraz będę to tłumaczyła ja, być może z pomocą innej dziewczyny, jednej z wcześniejszych tłumaczek. Jest to moje pierwsze tłumaczenie, wiec prosze o wyrozumiałość.

Btw. tutaj macie linki do wcześniejszych tłumaczeń tego opowiadania:

link do oryginału: 
No i rozdział trzydziesty pierwszy:
-----------------------------
Emily’s POV

Pięć dni później Justin i ja mieliśmy się znacznie lepiej; właściwie myślę że byliśmy bliżej niż kiedykolwiek wcześniej.
Siedziałam na jednym z krzeseł oglądając jak scena jest przygotowywana. Byłam na telefonie… zaskoczeni, prawda? Cóż, pomyślałam że powinnam się nauczyć jak go używać; będąc szczerą nie jest to takie trudne.
Myślałam o wróceniu na facebooka i założeniu twittera, ale nie wiem.
Poczułam czyjeś ramie obejmujące mnie od tyłu.
- Zgadnij kto? – powiedział głęboki głos. Uśmiechnęłam się i spojrzałam na ramiona od razu zauważając tatuaż „believe” i sowę.
-Hmm, nie wiem – zaśmiałam się. Zachichotał i puścił mnie. Uśmiechnęłam się i popatrzyłam ponownie w dół, na telefon. Wzruszył ramionami i przeszedł przede mnie.
-Chodź, jest tu ktoś by Cię zobaczyć – powiedział kiwając głową w kierunku drzwi z których przyszedł. Westchnęłam i podniosłam się.
-Kto to jest? – zapytałam. Uśmiechnął się i zaczęliśmy iść.
-Zaobaczysz… - wymamrotał.
Zaczęliśmy iść spacerkiem przez salę gdzie Justin będzie miał Meet and Great za dziesięć minut. Przeszliśmy przez długie pomieszczenie, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
-Liam! – krzyknęłam biegnąc do niego. W zasadzie zaatakowałam go uściskiem sprawiając że potknął się zanim oddał uścisk. Zachichotał.
-Emily! – powiedział głośno. Zaśmiałam się i odsunęłam.
-Co ty tutaj robisz? – zapytałam z uśmiechem.
-Justin sprowadził mnie tu bym mógł się z tobą zobaczyć – wytłumaczył wskazując za mnie na chłopaka.
-Dziękuje – powiedziałam do niego, Justin się uśmiechnął. Popatrzyłam z powrotem na Liama.
-Widziałem wideo na którym śpiewasz – wspomniał. Popatrzyłam w dół i się zaśmiałam. – Jesteś naprawdę dobra – powiedział. Spojrzałam w górę i się uśmiechnęłam.
-Dziękuje.
-Zostawię was byście mogli pogadać, musze się przygotować – powiedział Justin zza moich pleców. Odwróciłam się i spojrzałam na niego.
-Dobrze, jeszcze raz dziękuje – rzekłam. Kiwnął głową uśmiechając się i opuścił duży pokój. Liam mimochodem usiadł na kanapie. Ja usiadłam po drugiej stronie.
-Więc jak wygląda twoje nowe życie? – zapytał opierając ramiona na oparciu jak typowy chłopak.
-Czuje się dobrze, o wiele lepiej niż siedząc w metalowym pomieszczeniu – powiedziałam na co zachichotał. Uśmiechnęłam się i poprawiłam swoje poskręcane włosy. – A jak twoje? – Wzruszył ramionami.
-Mogło być lepiej – odpowiedział. Skrzywiłam się.
-Co się stało? – spytałam a on westchnął.
-Amanda i ja zerwaliśmy ze sobą – wytłumaczył. Westchnęłam i spojrzałam w dół.
-Widocznie na Ciebie nie zasługiwała – powiedziałam. Odchrząknął i popatrzył w dół. Ona na niego nie zasługiwała; on jest jednym z najmilszych facetów, i niewątpliwie atrakcyjnym.
-Tak na prawde nie byłem w niej zakochany – powiedział patrząc w górę. Kiwnęłam głową nie wiedząc co powiedzieć. – Jesteś w kimś zakochana? – zapytał. Zaśmiałam się i potrząsnęłam głową.
-Nie – powiedziałam gładko, na co się uśmiechnął.
-Jasne… - powiedział. Mogłam powiedzieć że mi nie uwierzył. Zwężyłam figlarnie oczy. – Wiesz że znam Cię jak własną rękę. Wiem kiedy kłamiesz – powiedział z uśmiechem. Pokręciłam głową i zaśmiałam się.
-Ja nigdy nie kłamie – powiedziałam a on się zaśmiał.
-Bzdura. Właśnie to zrobiłaś – zaśmiał się. Potrząsnęłam głową i wyłożyłam nogi na kanapę. – Powiedz mi prawde Emily – mówił z uśmieszkiem.
-Nie lubię nikogo – powiedziałam z niewielkim uśmiechem. Teraz to on figlarnie zwężył oczy.
-Czy to Justin? – zapytał beztrosko. Cicho się zaśmiałam.
-Nie – odpowiedziałam patrząc w dół. Zaśmiał się.
-Jesteś bardzo dobrą kłamczuchą – powiedział. Westchnęłam i popatrzyłam w górę.
-To dlatego Justin Cię zaprosił? Byś mógł mnie przekonać że go lubię? – zapytałam z małym uśmiechem. Zachichotał.
-Ty i ja oboje wiemy że trudno jest ci się otworzyć na ludzi, lecz gdy to zrobisz zostajesz z nimi blisko… I jeśli wszystkie te rzeczy które słyszałem o tobie i Justinie są prawdą, wątpię byś nie żywiła do niego żadnych uczuć – powiedział poprawiając swoje włosy. Westchnęłam i popatrzyłam w dół. – Wciąż jesteś dzieckiem, masz mnóstwo czasu by o tym pomyśleć – powiedział. Podniosłam wzrok.
-Mam osiemnaście lat, jesteś pięć lat starszy ode mnie! Nie jestem dzieckiem – zaśmiałam się na co on się uśmiechnął.
-Wiesz o co mi chodzi – powiedział. Kiwnęłam głową. Znów usłyszałam otwierające się drzwi. Odwróciłam się by zobaczyć Justina i Scootera.
-Fani zjawią się za minutę – poinformował nas Scooter. Kiwnęłam głową patrząc na idącego Justina. Z powrotem spojrzałam na Liama, uśmiechnął się do mnie. Przekręcił głowę patrząc na Justina i ponownie na mnie z uśmieszkiem. Potrząsnęłam głową.
-Hej, Justin – mówił Liam obracając się do niego.
-Hej człowieku – odpowiedział Justin z pojedynczym kiwnięciem głową.
-Emily chciała Ci coś powiedzieć – rzekł Liam. Potrząsnęłam głową dając mu ostrzeżenie.
-Co jest? – powiedział Justin patrząc na mnie; spojrzałam na niego z uśmiechem.
- Umm, chce założyć twittera i facebooka – powiedziałam z dużym uśmiechem. Justin spojrzał na mnie dziwnie.
-Dobrze… - powiedział. Liam zachichotał. Justin się obrócił, a ja cicho usiadłam na kanapie i szturchnęłam Liama. Wszystko co zrobił to uśmiechnął się i zakrył dłonią miejsce gdzie go uderzyłam.
Scooter i ekipa która jest w to zaangażowana (w M&G) przeszła przez pokój i ustawiła pozostałe rzeczy. Justin wszedł do tego małego „pokoju”… bo właściwie to nie był prawdziwy pokój, tylko miejsce gdzie robili zdjęcia, które miało czarne płyty wokół, by inni fani nie mogli zajrzeć do środka.
-Lepiej pójdę, zobaczymy się za około godzinę – powiedział Liam wstając i poprawiając swoje ubrania. Jęknęłam i wstałam.
-Pa – powiedziałam cicho, a on przyciągnął mnie do uścisku; natychmiast oddałam uścisk i umiejscowiłam swoją głowę na jego piersi jak miałam w zwyczaju robić. Oderwał się ode mnie i popatrzył na mnie w dół.
- Pa, do zobaczenia wkrótce – powiedział z uśmiechem. Kiwnęłam głową. Położył swoją dłoń na mojej głowie i pogłaskał po głowie mierzwiąc moje włosy, po czym odszedł. Westchnęłam i poprawiłam włosy.
-Trzy, dwa, i jeden – powiedział Scooter gdy otwierał fanom drzwi. Tylko dwudziestu w jednym czasie miało pozwolenie na wejście do środka, i to był pierwszy raz kiedy tutaj byłam. Wszyscy wyglądali na szczęśliwych i zdenerwowanych. Uśmiechnęłam się do nich gdy kilkoro na mnie popatrzyli. Kilku weszło do środka, gdzie był Justin, a kilku podeszło do mnie.
-Czesc, jestem Annabel – powiedziała jedna z nich (fanek) podekscytowanie machając do mnie. Uśmiechnęłam się. Prawdopodobnie byłą piętnastolatką; brązowe włosy, zielone oczy, mojego wzrostu, czyli metr pięćdziesiąt trzy.
-Miło mi Cie poznać, jestem Emily – powiedziałam z uśmiechem. Popatrzyłam na pozostałe trzy dziewczyny obok niej.
-To jest Crystal, Bianca i Jamie – powiedziała Annabel wskazując z podekscytowaniem na dziewczyny zanim miały okazję ccokolwiek powiedzieć. Zaśmiałam się.
-Miło was poznać dziewczyny – powiedziałam uśmiechając się. Odwzajemniły uśmiech.
-Więc Justin jest miły? – Zapytała Bianca z nieśmiałym uśmiechem. Pokiwałam głową.
-Jest naprawdę słodki – powiedziałam z uśmiechem. Zachichotały. – Co chcecie mu powiedzieć? – zapytałam.
-Powiem mu że go kocham, oraz jak bardzo mnie inspiruje – powiedziała Jamie z uśmiechem poprawiając swoją koszulkę. Pokiwałam głową.
-Ja tak samo – rzekła Crystal.
-Fajnie – powiedziałam.
-Zapomniałam zapytać, możemy zrobić sobie z tobą zdjęcie? – zapytała Annabel. Kiwnęłam głową.
-Jasne! – powiedziałam z uśmiechem. Stanęły obok mnie trzymając w rękach swoje telefony i zrobiły zdjęcia.
-Dziękuje- powiedziała Bianca wracając do miejsca gdzie stała wcześniej.
-Nie ma sprawy – rzuciłam patrząc dookoła zauważając ludzi wchodzących i wychodzących z pomieszczenia gdzie był Justin.
-Mogę Cię o coś zapytać? – spytała Jamie, spojrzałam na nią i kiwnęłam głową. – Naprawdę byłaś w klinice psychicznej? – Oblizałam usta i pokiwałam twierdząco.
-Tak, byłam – powiedziałam cicho.
-Dlaczego? – Zapytała Bianca. Westchnęłam.
-Ja… Ja widziałam moich prawie zamordowanych rodziców. – odpowiedziałam patrząc w dół. Westchnęły.
-Przepraszam –odezwała się Bianca. Z powrotem na nie spojrzałam i potrząsnęłam głową.
-Nie martwcie się o to – powiedziałam, a one się uśmiechnęły. – Prawdopodobnie powinnyście iśc zobaczyć Justina zanim się ulotni – rzekłam z uśmechem. Zaśmiały się.
-Fajnie się z tobą rozmawiało – powiedziała Crystal uśmiechając się.
-Z wami też – Przytuliły mnie, czym mnie zaskoczyły. Oddałam uścisk i odsunęłam się. Obserwowałam jak szły do miejsca gdzie był Justin. Widziałam go wracającego do pomieszczenia. Wyglądał dziś naprawdę dobrze; lepiej niż zazwyczaj… nie żeby nie wyglądał dobrze w pozostałym czasie… po prostu wyglądał naprawdę dobrze. 

-----------------------

Mam nadzieję że nie czytało się najgorzej hah.
Bardzo was prosze o jakiekolwiek komentarze, chciałabym wiedzieć co myślicie, czy będziecie czytać dalej i wgl ;)
Prosze też; jeśli chcecie być informowani napiszcie ;)

Jeśli macie jakieś pytania czy coś, piszcie na asku, lub twitterze :)