P.o.v. Emily
"Więc co Pani pamięta, Panno Cross?" Zapytał policjant o imieniu Smith, bardzo częste imię, prawda? Około 4 policjantów już zdało mi to pytanie od kiedy jest tydzień w LA. Patrzę w dół na metalowy stół; Byliśmy w tym jednym z pokoi przesłuchań, wiesz te z jednym lustrem gdzie detektywi obserwują nas po drugiej stronie."Cóż obudziłam się słysząc huk, więc wstałam z łóżka i ruszyłam na dół w stronę korytarza i zobaczyłam moją mamę martwą na podłodze z człowiekiem stojącym nad nią..." Mówię ale oczywiście mi przerywają.
"Jak on wyglądał?" Zapytał umieszczając ręce na stole. Wzruszam ramionami.
"Pamiętam tylko, że były wysoki i jego uśmieszek." Powiedziałam odchylając się na krześle do tyłu.
"Jak wysoki był?" Odpowiedział. Spojrzałam w dal myśląc.
"Prawdopodobnie 5"9 - 5"10" (nwm o co tu chodzi- nie wiem ile to jest) Powiedziałam patrząc na niego. Zapisał to na kartce papieru leżącym przed nim.
"Teraz mam od Ciebie medyczny raport stanu o tym, że masz częste sny o tamtej nocy...można wyjaśnić te sny?" Zapytał. Oblizałam wargi.
"Nie miałam tych snów od wieków i naprawdę ich nie pamiętam." Powiedziałam. To nieco nie jest prawdą ale nie pamiętam tych snów dokładnie.
"Czy jesteś pewna?" Zapytał. Kiwnęłam lekko głową. Spojrzał w lustro i wstał. Skinął głową a następnie wyszedł z pokoju. Odetchnęłam i usiadłam z powrotem na fotelu. Siedziałam tam bawiąc się moimi palcami kilka minut aż inny facet przyszedł.Spojrzałam na niego kiedy usiadł.
"Cześć. Nazywam się Brighton, ale możesz mówić do mnie Alex." powiedział potrząsając moją ręką.
"Cześć." Odpowiedziałam cicho.
"Chcę abyś powiedziała mi całą prawdę bez względu na to jak trudne to jest." Powiedział kiwając lekko głową. Oblizałam wargi.
"Ok." Powiedziałam cicho. Nie chcę mówić mu o niczym.
"Możesz wyjaśnić mi wszystkie swoje sny, Emily?" Zapytał. Przełknęłam ślinę patrząc w lustro i z powrotem na niego.
"To zawsze zaczyna się w moim łóżku, a facet który zabił moich rodziców wchodzi do środka mojego pokoju. Zaczynam się bać i krzyczę aby mnie nie zabijał ale on mówi 'nie ma sensu krzyczeć, wszyscy którzy kiedykolwiek byli zginą' potem rozglądam się po pokoju i widzę mamę, tatę a nawet Scooter'a leżącego na ziemi w ich świeżej krwi. Widzę tylko pistolet, huk i wszystko gaśnie." Wyjaśniam patrząc na moje kolana.
"Ciekawe... czy pamiętasz jak wyglądał człowiek we śnie?" Zapytał. Wzruszyłam ramionami oblizując wargi.
"Myślę, że trochę" Wymamrotałam.
"Chcę abyś naprawdę się skupiła na tej części snu. Więc zamknij oczy i wyobraź sobie to jeszcze raz." Narzuca. Zamknęłam oczy i spojrzałam w dół. To wszystko wróciło i zaczęły pojawiać się sceny w mojej głowie, których tak bardzo nie chciałam. Szybko otworzyłam oczy.
"Nie mogę... przepraszam." Kiwnął głową.
"Jest w porządku... proponuję wrócić do domu i o tym pomyśleć a następnie przyjść tu jutro z czymś nowym." Powiedział. Kiwnęłam głową i wstałam. Myślę, że to znaczy, że mogłam odejść.
"Wrócę w ciągu kilku najbliższych dni." Powiedziałam chwytając kurtkę z krzesła i zakładając ją.
"Miło było z Tobą rozmawiać Emily" Powiedział. Kiwnęła głową.
"Z Tobą też." Powiedziałam. Otworzył mi drzwi i zostawił samą.
"Więc co oni z Tobą robili?" Liam zapytał.
"To brzmi naprawdę dziwnie." Powiedziałam wykrzywiając swoją twarz. Zaśmiał się.
"Nie bądź tak dziecinna!" Powiedział z dziwnym akcentem. Zaśmiałam się."Co powiedzieli?" Zapytał.
"Powiedzieli, że muszę wrócić kiedy sobie przypomnę o wszystkim co może być pomocne." Wyjaśniłam. Pokiwał głową.
"Tak... cóż powinniśmy iść na herbatę." Powiedział wstając z kanapy. Pokiwałam głową również wstając. "Co chcesz?" Zapytał.
"Indyjskie" Wspomniałam.Kiwnął głową i złapał kluczyki.
"Jest bardzo ładna restauracja w dole ulicy, powinniśmy iść do... masz pieniądze, prawda?" Zapytał drapiąc się po karku.
"Jak to mam pieniądze?" Zapytałam. Zachichotał i poczochrał mi włosy.
"Żartowałem." Powiedział. Pokręciłam głową.
Godzinę później odpoczywałam po jedzeniu.
"Boże dobrze,że było miło." Mówię z małym znakiem. Zaśmiał się lekko.
"Wiem, że mają dobre curry, zawsze można troszkę skosztować!" Powiedział trochę wyolbrzymiając ale tak.
"Jesteś bardzo dziwny." Zaśmiałam się.
"Koooochasz to!" Oznajmił.
"Oh yeah... o tym... i trochę nie." Powiedziałam trochę niezręcznie, bawiąc się słomką w moim piciu.
"Co?" Zapytał, a w zasadzie to krzyknął. Zaśmiałam się.
"Wyluzuj... kocham to." Powiedziałam. Nie miałam namyśli tego że go kocham; Miałam na myśli to że kocham jego dziwne braterskie zachowania.
"Mówiłem" Powiedział z tym swoim uśmieszkiem.
"Przysięgam, że czasami zachowujesz się jak byś był nie w tym wieku w którym jesteś.
"Potajemnie mam 17" Powiedział pochylając się nad stolikiem abym tylko ja usłyszała. Zaśmiałam się.
"Jesteś idiotą." Wybełkotałam cicho. Zaśmiał się kaszląc.
"Przynajmniej ja chodziłem do szkoły" Powiedział patrząc na mnie surowym wzrokiem.
"Hey.. jeśli poszłabym do szkoły to bym Cię nie poznała." Poinformowałam na co kiwnął głową. Zaczęłam pić resztę napoju.
"Czy ty i Justin chodzicie jeszcze na randki?" Zapytał przypadkowo. Odstawiłam napój w dół.
"Nie" Wybełkotałam. Starałam się spokojnie z nim o tym rozmawiać ale Scooter mi przerwał. "Przysięgam... jego ochrona jest za duża" Powiedziałam na co się zaśmiał.
"On pójdzie jeśli go zapytasz." Wymamrotał biorąc łyk napoju.
"Czemu?" Zapytałam cicho. Spojrzał na mnie z uśmiechem.
"Bo Cię kocha i każdy może go zobaczyć." Powiedział wskazując na mnie. Ma rację?
------------------------------------------
KOMENTUJCIE jest około 180 wyświetleń a komentuje TYLKO z 8 osób. Jeśli tak dalej pójdzie to rozdziały będą rzadziej bo ja nie mam ŻADNYCH motywacji. A tak wgl. to tu wasza @karolinazdunek2 : )
+ zapraszam was na świetne opowiadanie, które również tłumaczę. http://demon-tlumaczenie.blogspot.com/2014/01/prolog.html Jest 8 rozdziałów. To najlepsze ff jakie czytałam. : )
Szkoda że nie ma Justina w tym rozdziale.