sobota, 24 maja 2014

Rozdział 36

P.o.v. Emily
"Więc co Pani pamięta, Panno Cross?" Zapytał policjant o imieniu Smith, bardzo częste imię, prawda? Około 4 policjantów już zdało mi to pytanie od kiedy jest tydzień w LA. Patrzę w dół na metalowy stół; Byliśmy w tym jednym z pokoi przesłuchań, wiesz te z jednym lustrem gdzie detektywi obserwują nas po drugiej stronie.
"Cóż obudziłam się słysząc huk, więc wstałam z łóżka i ruszyłam na dół w stronę korytarza i zobaczyłam moją mamę martwą na podłodze z człowiekiem stojącym nad nią..." Mówię ale oczywiście mi przerywają.
"Jak on wyglądał?" Zapytał umieszczając ręce na stole. Wzruszam ramionami.
"Pamiętam tylko, że były wysoki i jego uśmieszek." Powiedziałam odchylając się na krześle do tyłu.
"Jak wysoki był?" Odpowiedział. Spojrzałam w dal myśląc.
"Prawdopodobnie 5"9 - 5"10" (nwm o co tu chodzi- nie wiem ile to jest) Powiedziałam patrząc na niego. Zapisał to na kartce papieru leżącym przed nim.
"Teraz mam od Ciebie medyczny raport stanu o tym, że masz częste sny o tamtej nocy...można wyjaśnić te sny?" Zapytał. Oblizałam wargi.
"Nie miałam tych snów od wieków i naprawdę ich nie pamiętam." Powiedziałam. To nieco nie jest prawdą ale nie pamiętam tych snów dokładnie.
"Czy jesteś pewna?" Zapytał. Kiwnęłam lekko głową. Spojrzał w lustro i wstał. Skinął głową a następnie wyszedł z pokoju. Odetchnęłam i usiadłam z powrotem na fotelu. Siedziałam tam bawiąc się moimi palcami kilka minut aż inny facet przyszedł.Spojrzałam na niego kiedy usiadł.
"Cześć. Nazywam się Brighton, ale możesz mówić do mnie Alex." powiedział potrząsając moją ręką.
"Cześć." Odpowiedziałam cicho.
"Chcę abyś powiedziała mi całą prawdę bez względu na to jak trudne to jest." Powiedział kiwając lekko głową. Oblizałam wargi.
"Ok." Powiedziałam cicho. Nie chcę mówić mu o niczym.
"Możesz wyjaśnić mi wszystkie swoje sny, Emily?" Zapytał. Przełknęłam ślinę patrząc w lustro i z powrotem na niego.
"To zawsze zaczyna się w moim łóżku, a facet który zabił moich rodziców wchodzi do środka mojego pokoju. Zaczynam się bać i krzyczę aby mnie nie zabijał ale on mówi 'nie ma sensu krzyczeć, wszyscy którzy kiedykolwiek byli zginą' potem rozglądam się po pokoju i widzę mamę, tatę a nawet Scooter'a leżącego na ziemi w ich świeżej krwi. Widzę tylko pistolet, huk i wszystko gaśnie." Wyjaśniam patrząc na moje kolana.
"Ciekawe... czy pamiętasz jak wyglądał człowiek we śnie?" Zapytał. Wzruszyłam ramionami oblizując wargi.
"Myślę, że trochę" Wymamrotałam.
"Chcę abyś naprawdę się skupiła na tej części snu. Więc zamknij oczy i wyobraź sobie to  jeszcze raz." Narzuca. Zamknęłam oczy i spojrzałam w dół. To wszystko wróciło i zaczęły pojawiać się sceny w mojej głowie, których tak bardzo nie chciałam. Szybko otworzyłam oczy.
"Nie mogę... przepraszam." Kiwnął głową.
"Jest w porządku... proponuję wrócić do domu i o tym pomyśleć a następnie przyjść tu jutro z czymś nowym." Powiedział. Kiwnęłam głową i wstałam. Myślę, że to znaczy, że mogłam odejść.
"Wrócę w ciągu kilku najbliższych dni." Powiedziałam chwytając kurtkę z krzesła i zakładając ją.
"Miło było z Tobą rozmawiać Emily" Powiedział. Kiwnęła głową.
"Z Tobą też." Powiedziałam. Otworzył mi drzwi i zostawił samą.

"Więc co oni z Tobą robili?" Liam zapytał.
"To brzmi naprawdę dziwnie." Powiedziałam wykrzywiając swoją twarz. Zaśmiał się.
"Nie bądź tak dziecinna!" Powiedział z dziwnym akcentem. Zaśmiałam się."Co powiedzieli?" Zapytał.
"Powiedzieli, że muszę wrócić kiedy sobie przypomnę o wszystkim co może być pomocne." Wyjaśniłam. Pokiwał głową.
"Tak... cóż powinniśmy iść na herbatę." Powiedział wstając z kanapy. Pokiwałam głową również wstając. "Co chcesz?" Zapytał.
"Indyjskie" Wspomniałam.Kiwnął głową i złapał kluczyki.
"Jest bardzo ładna restauracja w dole ulicy, powinniśmy iść do... masz pieniądze, prawda?" Zapytał drapiąc się po karku.
"Jak to mam pieniądze?" Zapytałam. Zachichotał i poczochrał mi włosy.
"Żartowałem." Powiedział. Pokręciłam głową.


Godzinę później odpoczywałam po jedzeniu.
"Boże dobrze,że było miło." Mówię z małym znakiem. Zaśmiał się lekko.
"Wiem, że mają dobre curry, zawsze można troszkę skosztować!" Powiedział trochę wyolbrzymiając ale tak.
"Jesteś bardzo dziwny." Zaśmiałam się.
"Koooochasz to!" Oznajmił.
"Oh yeah... o tym... i trochę nie." Powiedziałam trochę niezręcznie, bawiąc się słomką w moim piciu.
"Co?" Zapytał, a w zasadzie to krzyknął. Zaśmiałam się.
"Wyluzuj... kocham to." Powiedziałam. Nie miałam namyśli tego że go kocham; Miałam na myśli to że kocham jego dziwne braterskie zachowania.
"Mówiłem" Powiedział z tym swoim uśmieszkiem.
"Przysięgam, że czasami zachowujesz się jak byś był nie w tym wieku w którym jesteś.
"Potajemnie mam 17" Powiedział pochylając się nad stolikiem abym tylko ja usłyszała. Zaśmiałam się.
"Jesteś idiotą." Wybełkotałam cicho. Zaśmiał się kaszląc.
"Przynajmniej ja chodziłem do szkoły" Powiedział patrząc na mnie surowym wzrokiem.
"Hey.. jeśli poszłabym do szkoły to bym Cię nie poznała." Poinformowałam na co kiwnął głową. Zaczęłam pić resztę napoju.
"Czy ty i Justin chodzicie jeszcze na randki?" Zapytał przypadkowo. Odstawiłam napój w dół.
"Nie" Wybełkotałam. Starałam się spokojnie z nim o tym rozmawiać ale Scooter mi przerwał. "Przysięgam... jego ochrona jest za duża" Powiedziałam na co się zaśmiał.
"On pójdzie jeśli go zapytasz." Wymamrotał biorąc łyk napoju.
"Czemu?" Zapytałam cicho. Spojrzał na mnie z uśmiechem.
"Bo Cię kocha i każdy może go zobaczyć." Powiedział wskazując na mnie. Ma rację?

------------------------------------------
KOMENTUJCIE jest około 180 wyświetleń a komentuje TYLKO z 8 osób. Jeśli tak dalej pójdzie to rozdziały będą rzadziej bo ja nie mam ŻADNYCH motywacji. A tak wgl. to tu wasza @karolinazdunek2 : )
+ zapraszam was na świetne opowiadanie, które również tłumaczę. http://demon-tlumaczenie.blogspot.com/2014/01/prolog.html Jest 8 rozdziałów. To najlepsze ff jakie czytałam. : )

Szkoda że nie ma Justina w tym rozdziale.

piątek, 9 maja 2014

Rozdział 35

CIEKAWA NOTKA POD ROZDZIAŁEM W SPRAWIE ORGANIZACJI BLOGÓW : ) + PRZECZYTAJ. WAŻNE

Emily's P.o.v.

"Hej Pattie mogę porozmawiać z tobą przez chwilę?" Zapytałam podchodząc do niej. Spojrzała na mnie i pokiwała głową. 
"Jasne kochanie, co jest?" Zapytała z uśmiechem. Usiadłam obok niej. Byłyśmy za kulisami koncertu Justina.
"Um...chodzi o Justina, on powiedział, że mnie lubi, a może nawet więcej" Odpowiedziałam spokojnie. Pokiwała głową. "No i ja nie wiem co czuję do niego, więc chciałam matczynej rady."Wybełkotałam. Chociaż ja i Pattie nie rozmawiamy za wiele to wciąż mamy dobre stosunki. 
"Cieszę się, że zdecydowałaś się porozmawiać o tym ze mną" Powiedziała z uśmiechem. "Szczerze mówiąc myślę, że powód dla, którego nie wiesz co czujesz to, to że straciłaś pięć lat swojego życia na przydzielanie relacji odpowiednim osobą." Wspomniała wyraźnie. Pokiwałam głową. "Bo w tym wieku dziewczyny zazwyczaj były już w co najmniej jednym związku i doświadczały te rodzaje uczucia, typu miłość, ale wiem że przedtem na pewno czułaś miłość i prawdopodobnie nie zapomniałaś tego uczucia." Wyjaśniła. 
"Nigdy nie byłam w nikim zakochana" Powiedziałam na co pokiwała głową. 
"To raczej dla tego, że miałaś zły 'obraz' relacji, ale mogę Ci obiecać, że Justin traktowałby Cię jak księżniczkę." Powiedziała z lekkim uśmiechem. Uśmiechnęłam się. "Więc co czujesz... do Justina?" Zapytała  na co wzruszyłam ramionami. 
"Nie wiem, czasami NAPRAWDĘ go lubię ale potem są inne czasy...Nie wiem co czuję" Wyjaśniłam patrząc w dół. Pokiwała głową. 
"Kochanie będziesz musiała przeznaczyć na to kilka chwil... jesteś tak silna i mądra, że zrozumiem jak postąpisz z Justinem." Powiedziała z lekkim uśmiechem na co pokiwałam głową. 
"Jak myślisz, co powinnam zrobić?" Zapytałam oblizując wargi.
"To mój syn i wiem jak zachowuje się kiedy jest koło Ciebie. Wiem też, że nie wiesz co czujesz ale jesteś jedyną, która może wybrać i zadecydować o swoim życiu... ale kocham Cię i Justina razem." Wyjaśniła dokładnie. Pokiwałam głową. Boże co powinnam zrobić? 
"Dziękuje, naprawdę potrzebowałam rozmowy sam na sam" Powiedziałam z uśmiechem 
"Nie martw się, a teraz mnie przytul" Powiedziała wyciągając ręce. Zaśmiałam się i przytuliłam ją. 

~~

Następnego dnia byliśmy w innym miejscu. Wyjdę na scenę (którą przygotowali) i będę się bawić z Justinem instrumentami. Poszłam do niego. 
"Czy grasz na instrumentach?" Zapytał patrząc na mnie. 
"Nie" Odpowiedziałam po prostu. 
"Twój głos jest instrumentem" Powiedział. Zaśmiałam się. 
"Raczej nie." Odpowiedziałam. Przewrócił oczami na co znów się zaśmiałam. Wrócił do gry na fortepianie. Boże, on jest zły o wszystko? "Um... przyszłam Ci coś powiedzieć..." Powiedziałam patrząc na niego. "Ja ... um... " Bełkoczę. Nie wiem jak powiedzieć że chcę dać mu i mi szansę. "Chcę..." mówię przeciągając. 
"Emily" Scooter krzyknął. Wzdychnęłam i spojrzałam na niego. "Muszę z Tobą porozmawiać." Powiedział wskazując na mnie. Spojrzałam na Justina. 
"Powiem Ci później" wymamrotałam udając się za Scooterem. 
"Yeah?" Mówię kiedy podeszłam do niego. Oblizał wargi. 
"Policja.... otwiera sprawę twoich rodziców z powrotem" Powiedział niezręcznie. Unoszę brwi. 
"Słucham?" Pytam myśląc. 
"Chcą wznowić sprawę aby znaleźć zabójcę." Wyjaśnił. Spojrzałam w dół gryząc nerwowo wargę. Muszą go kiedyś znaleźć... 
"Okey ale jestem tutaj a oni w LA." Wspomniałam. Oblizał wargi ponownie. 
"W tym problem....ty i ja musimy lecieć i przeprowadzić rozmowy." Powiedział. Przełknęłam ciężko ślinę. (tutaj było nie zbyt ciekawe zdanie ale ono jest nie zrozumiałe)

"Nie! Nie chcę tam być sama!" Zaprotestowałam na co wziął głęboki oddech.
"Wiem, dlatego Liam pojedzie i będzie z Tobą jak długo trzeba." Odpowiedział. Na moich ustach pojawił się uśmiech jednak szybko zniknął przypominając sobie że wokół mnie nie będzie Justina, Ciary, Pattie, Scootera i wszystkich innych. 
"Kiedy mam wyjechać?" Zapytałam. Patrzył w dal po czym spojrzał na mnie oblizując wargi.
"Możesz wybrać.. dziś wieczorem albo jutro rano." Odpowiedział. Wzięłam oddech.
"O której dziś wieczorem?" Zapytałam gryząc lekko wargę.
"09:00" Powiedział szybko. Oblizałam wargę.
"Czy powinnam iść?" Zapytałam.
"Cóż.. to jest zbyt ważne aby nie wracać... jesteś jedynym świadkiem." Powiedział. Spojrzałam w dal myśląc.
"O co chodzi?" Słyszę Justina. Spojrzałam w górę widząc Justina siedzącego na brzegu sceny.
"Muszę wrócić do LA ponieważ otwierają sprawę moich rodziców z powrotem" Wyjaśniłam. Zmarszczył brwi.
"Na jak długo?" Zapytał oblizując wargi i patrząc na mnie.
"Kilka tygodni... może dłużej." Powiedział Scooter. Spojrzałam w dół. Nie chcę być z dala od wszystkich na tak długo.
"Ale Boże Narodzenie jest za półtora miesiąca." Odpowiedział Justin. Spojrzałam na Scootera, który spoglądał w moje oczy.
"Ona będzie tam tak długo, więc nie będzie tu. Ale będziemy tam latać w ciągu kilku tygodni." Powiedział Scooter dość surowo. Spojrzałam w górę.
"Lepiej się spakuję" Wybełkotałam.
"Musimy opuścić to miejsce w ciągu 30 minut." Wspomniał Scooter. Kiwnęłam głową odchodząc. Nie chcę jechać.


Po spakowaniu musiałam pożegnać wszystkich. Już pożegnałam się z Alison, Pattie, Ryanem (tak na prawdę nie rozmawiałam z nim), Fredo i Ciarą. Została tylko jedna osoba. Justin. Ale on ma rozpocząć swój koncert.
Zapukałam do pokoju Justina 3 razy.
"Tak?" Usłyszałam Justina jak krzyczy z drugiej strony. Wzdychnęłam i otworzyłam drzwi widząc Justina w samej bieliźnie.
"Cześć." Powiedziałam niezręcznie starając nie patrzeć się na jego abs.
"Oh cześć." Odpowiedział zakładając spodnie.
"Przepraszam... odchodzę" Powiedziałam powoli patrząc na jego abs.
"Oh okej... zapomniałem." Powiedział podchodząc do mnie. Boże, on wygląda tak dobrze. Zaśmiał się. "Podoba Ci się to co widzisz?" Zapytał. Spojrzałam w dół oblewając się rumieńcem.
"Przepraszam" Wymamrotałam.
"Nie przejmuj się tym." Odpowiedział. Spojrzałam ponownie w górę.
"Przyszłam się pożegnać." Wspomniałam. Wzdycha i otworzył ramiona aby mnie przytulić; co zrobiłam. Otula ramiona wokół mnie.
"Będę za Tobą tęsknić." Wymamrotał tuląc głowę do mojej. Przytulam się do jego klatki piersiowej.
"Też będę tęsknić." Odpowiedziałam spokojnie.
"Nie ma więcej przytulania." Powiedział cicho przez co ledwo usłyszałam. Zaśmiał się puszczając mnie.
"Do widzenia" Powiedziałam oblizując wargi. Pochylił się całując mnie w policzek.
"Bye" Wymamrotałam i wyszłam.
*******************************************
ROZDZIAŁ SPRAWDZONY W POŁOWIE BO CHCIAŁAM SZYBKO DODAĆ.
Zacznę od najważniejszego. KOMENTUJCIE. Jeśli tego nie będziecie robili będziecie na rozdziały czekać dłużej czego nie chcecie, prawda? : )
A teraz sprawa mniej ważna. Mam zamiar zacząć swoje opowiadanie. Chcecie abym podała wam propozycje? Napiszcie w komentarzu a przy następnym moim tłumaczeniu dodam wam propozycje.
I WAŻNA RZECZ! Chcecie zakładkę z ,,Others Stories" z polecanymi opowiadaniami/tłumaczeniami? TEŻ NAPISZCIE w KOMENTARZU.
Pozdrawiam @karolinazdunek2 : )



piątek, 2 maja 2014

Rozdział 34

Emily’s POV

Kiedy się obudziłam mogłam poczuć moją wirującą z bólu głowę. Spróbowałam otworzyć oczy, ale światło tylko wywołało więcej bólu w mojej głowie, więc zatrzymałam je otwarte. Mogłam powiedzieć że byłam w busie i jechaliśmy po dziurach. Jęknęłam i umiejscowiłam przedramię na oczach. (w sensie że zakryła oczy ręką no wiecie o co kaman xd ~ przypomnienie tłumacza aka mnie, bieberairpl) To było uczucie jakby moja czaszka była pęknięta.
Boże, moje usta są takie suche… Potrzebuje wody. Dużo pysznej wody.
Uświadomiłam sobie o moim brzuchu który robił koziołki. Poczułam mdłości. Poruszyłam się nieznacznie co chyba nie było dobrym pomysłem, bo wysłało to więcej bólu do mojej głowy. Sapnęłam gdy usłyszałam burknięcie mojego żołądka. Oblizałam usta i użyłam ręki by przetrzeć wciąż zamknięte oczy.
Powoli otworzyłam oczy pozwalając światłu przebić się przez nie. Jęknęłam. Wszystko zaczęło być widoczne sprawiając że zauważyłam iż jestem w pokoju Justina w busie. Ponownie oblizałam suche usta. Natychmiast potrzebuje wody; usiadłam wolno co nie było przyczyną zbyt dużego bólu. Zrzuciłam nogi z łóżka i stanęłam co oszołomiło mnie na kilka sekund. Zamknęłam oczy i odetchnęłam. Niepewnie podeszłam do drzwi i otworzyłam je by usłyszeć śmiech wszystkich.
Przeszłam zdobywając uwagę wszystkich.
- Wyglądasz jak gówno – powiedziała Ciara patrząc na mnie.
- Dzięki – wymamrotałam podchodząc do małej lodówki. Spojrzałam w dół. Westchnęłam borykając się z bólem.
- Jak się czujesz? – zapytała Pattie. Wzięłam wodę i stanęłam podpierając się, ból głowy się zwiększył.
- Naprawdę źle – wymamrotałam usiadając obok Justina. Widziałam że patrzył na mnie kątem oka gdy otwierałam butelkę wody. Położyłam butelkę na moich nogach i spojrzałam w dół.
- Ból głowy? – zapytał Justin. Kiwnęłam głową. Mogłam poczuć mający się gorzej żołądek. Usiadłam prosto. Zakryłam usta wierzchem dłoni. – Zamierzasz… - zapytał Justin wstając ze mną i kładąc rękę na moich plecach.
- Zatrzymaj busa – powiedziałam głośno. Miałam nudności i nie było mowy bym zwymiotowała w busie. – Zatrzymaj busa! – powiedziałam głośniej.
- Gościu zatrzymaj busa – krzyknął Justin. Szybko wstałam kiedy poczułam że bus się zatrzymuje. Wybiegłam z busa* i ruszyłam w stronę krzaków które były przy drodze. 


Justin’s POV

Obserwowałem Emily na zewnątrz busa* gdy wymiotowała w krzakach. Podszedłem do niej i przytrzymałem jej włosy z tyłu.
- Jest okey – powiedziałem pocierając jej plecy. Biedna dziewczyna. Jęknęła i wstała. – To wszystko? – Popatrzyła na mnie i oblizała usta. Skuliła się.
- Tak myślę – wymamrotała wycierając usta ręką.
- Chodź – powiedziałem wskazując w stronę busa. Westchnęła kiedy położyłem dłoń na jej plecach odprowadzając ją do niego. Wróciliśmy do busa [*!!!], wszyscy byli cicho. Usiadłem pierwszy. – Połóż się – powiedziałem do Emily. Nawet się nie zawahała zanim położyła się i umiejscowiła głowę na moich kolanach.
- Co się wczoraj stało? – zapytała patrząc w górę, na mnie.
- Byłaś naprawdę pijana – powiedziała Ciara z innej kanapy.
- Nigdy więcej – wymamrotała cicho Emily.
- I powiedziałaś że Justin jest seksowny wiele razy – wspomniała Ciara. Uśmiechnąłem się i spojrzałem w dół na nią. Zarumieniła się i popatrzyła na swoje dłonie.
- Wtedy powiedziałaś żebym zapuścił wąsy – napomknąłem. Zakaszlała ze śmiechem. Ciara popatrzyła gdzie indziej i zaczęła rozmawiać z Alison. – Powiedziałaś też że mnie lubisz… - powiedziałem cicho, więc tylko ona mogła mnie usłyszeć. Pokiwała lekko głową. Spojrzała na mnie.
- Um… zrobiłam to? – odwróciła wzrok. Potwierdziłem. – Oh… um – wymamrotała.
- Rozumiem jeśli to tylko pijackie gadanie – Wspomniałem. Właściwie naprawdę obchodziło mnie czy mnie lubi. Popatrzyła na mnie.
- Co powiedziałeś gdy to powiedziałam? – Zapytała. Uśmiechnąłem się i podniosłem wzrok.
- Um… Powiedziałem że tez Cię lubię – wymamrotałem patrząc z powrotem na nią. Uśmiechnęła się lekko i spojrzała w dół na swoje ciało. Ciasno zamknęła swoje oczy. – Idź spać jeśli boli Cię głowa. Powiedziałem delikatnie. Westchnęła cicho i pozostawiła oczy zamknięte.
- Zdecydowanie nie będę więcej piła. – wymamrotała cicho. Zachichotałem.
- To jest to co mówiłem, ale nie dotrzymywałem swojego słowa – powiedziałem cicho. Uśmiechnęła się lekko i kompletnie się odprężyła i przewróciła na drugą stronę. Oplotłem ramię wokół niej wkrótce czując jej palce splatające się z moimi. Uśmiechnąłem się i spojrzałem na Ciare, która oczywiście robiła zdjęcie.
- Jesteście słodcy – powiedziała Allison. Popatrzyłem na nią i się uśmiechnąłem. Pieściłem delikatnie jej dłoń ciukiem.
- Czuje się jak gówno – wymamrotała Emily. Westchnąłem.
- Jeśli masz zamiar się rzucać powiedz mi, żebyś nie rzucała się na mnie – powiedziałem. Kiwnęła głową. Poruszyłem się nieznacznie.
Po pięciu minutach zasnęła. 

~~

Po czterech godzinach dotarliśmy na miejsce. Emily wciąż spała na moich kolanach.
- Emily – powiedziałem dotykając ją delikatnie próbując zbudzić. Poruszyła się nieznacznie. – Emily muszę iść na próby – powiedziałem delikatnie. Jęknęła cicho – Nie bądź uparta – wybełkotałem potrząsając nią lekko. Usiadła i utkwiła we mnie spojrzenie. – Przepraszam – powiedziałem. Westchnęła.
- Nie martw się o to – wymamrotała wstając z kanapy i biorąc butelkę wody. Wstałem i wyszedłem z nią z busa. Popatrzyłem dookoła zauważając kilkoro paparazzi robiących zdjęcia. Jęknąłem i spojrzałem na Emily; piła cicho wodę, szybko.
- Próbujesz się utopić? – zapytałem z małym uśmieszkiem. Przestała i popatrzyła na mnie.
- Jestem naprawdę spragniona – powiedziała niewinnie. Zaśmiałem się i popatrzyłem na moje okryte białymi suprami nogi. – Naprawdę mnie lubisz? – zapytała. Popatrzyłem na nią.
- Mógłbym zapytać o to samo. – powiedziałem z małym uśmiechem. Spojrzała na mnie.
- Zapytałam pierwsza.
- Tak, lubie Cię, może nawet troszkę bardziej – wytłumaczyłem. Uśmiechnęła się lekko. – Więc lubisz mnie czy..? – zapytałem. Oblizała swoje usta.
- Naprawdę nie wiem co czuję. – powiedziała nieco nerwowo. Westchnąłem.
- Nie martw się, okej? – powiedziałem do jej ucha gdy ponownie zaczęliśmy iść. Kiwnęła głową. Weszliśmy do budynku i zaczęliśmy iść holem.  

__________________________________
Hej! Tu @bieberairpl Tak więc mamy rozdział 34. Miał pojawić się na początku tygodnia, nie pod koniec, ale miałam małe problemy z dostępem do laptopa i czasem, za co przepraszam. Wynagrodzę wam to jakoś xx

Ten rozdział jest przetłumaczony w czasie przeszłym, ponieważ wydaje mi się że tak się lepiej czyta. Jednak normalnie oryginał opowiadania (po angielsku) jest pisany w czasie teraźniejszym, czasem przeszłym. Jednak jeśli wolicie mogę tłumaczyć w teraźniejszym, no tyle że w polskim to już nie będzie się tak dobrze czytało. 

Proszę o jakiekolwiek komentarze, byśmy wiedziały że nie tłumaczymy to tylko dla siebie i że jednak ktoś to czyta. 
Jeśli chcecie być informowani, zostawcie swój user z tt, gg lub aska pod rozdziałem, a wpisze was do zakładki, która powstaje :)   

Jakieś pytania? Zapraszam: ask // twitter